Brytyjski Sąd Najwyższy orzekł, że premier nie może samodzielnie rozpocząć Brexitu. Theresa May będzie musiała uzyskać aprobatę parlamentu.
- To zwycięstwo brytyjskiego prawa konstytucyjnego - tak o werdykcie Sądu Najwyższego mówi Gina Miller - autorka pozwu kwestionującego prawo Theresy May do samodzielnego uruchomienia procesu wychodzenia z Unii Europejskiej. Tymczasem rząd już oświadczył, że wyrok nie wpłynie na tempo opuszczania wspólnoty.
Sąd Najwyższy orzekł, że brytyjska premier musi najpierw spytać o zgodę parlament. Miller mówiła po wyroku dziennikarzom, że w całym procesie nie chodziło o politykę, a o rządy prawa.
- Tylko parlament może nadawać Brytyjczykom prawa i tylko on może je odbierać. Żaden premier, żaden rząd nie może oczekiwać, że nie będzie kontrolowany. Tylko parlament jest suwerenny - mówiła reporterom zebranym przed budynkiem Sądu Najwyższego.
Gabinet May już wydał oświadczenie, w którym czytamy, że harmonogram Brexitu jest niezagrożony i że uruchomi on artykuł 50. Traktatu Lizbońskiego do końca marca.
Referendum w sprawie Brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, odbyło się w czerwcu ubiegłego roku. Większość obywateli opowiedziała się za opuszczeniem Wspólnoty.