Na razie nie wiadomo, gdzie odbędzie się wiec, ale policja w Sztokholmie jest gotowa, by zabezpieczyć takie zgromadzenie.

Właściciel lokalu wynajmuje go różnym grupom etnicznym pochodzącym z Turcji, ale tylko na uroczystości rodzinne. Nie chce być utożsamiany z żadną działalnością polityczną, stąd powód jego decyzji. Organizatorzy wiecu, wciąż jeszcze nie podali miejsca, gdzie do głosowania na partię prezydenta Erdogana, będzie zachęcał były minister - Mehmet Mehdi Eker.

Organizatorem spotkania byłego tureckiego ministra z mieszkającymi w Sztokholmie Turkami, jest szwedzki oddział Unii Europejsko-Tureckich Demokratów. Jego przedstawiciel twierdzi, że otrzymał kilka telefonicznych gróźb w sprawie planowanych na dzisiaj spotkań tureckiego polityka i zgłosił to na policję.

Szwedzkie władze nie mają żadnych powodów, by w jakiś szczególny sposób reagować na takie wystąpienia, powiedział dziennikarzom Kent Öberg z biura prasowego MSZ Szwecji.

Emerytowany profesor prawa międzynarodowego - Ove Bring, w wypowiedzi dla Szwedzkiego Radia publicznego tłumaczy, że zasada wolności wypowiedzi dotyczy również polityków innych państw. Ale powołując się na artykuł 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, można zakazać organizowania kampanii politycznych prowadzonych przez przedstawicieli innych krajów, jeśli uznaje się to za istotne dla funkcjonowania demokracji i porządku publicznego.

Do gwałtownego zaostrzenia stosunków na linii Holandia-Turcja doszło po tym, jak tureckie władze chciały zorganizować w Rotterdamie - wiece poparcia dla prezydenta Erdogana. Za miesiąc Turcy mają zdecydować w referendum, czy dać prezydentowi większe uprawnienia. Holenderski rząd nie wydał zgody na przyjazd do Rotterdamu szefa tureckiej dyplomacji a a turecka minister została w nocy eskortowana do granicy z Niemcami.