Wydarzenie rozpoczęło się od uroczystej mszy świętej odprawionej w Kościele Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim. Następnie jego uczestnicy złożyli wieńce i kwiaty pod tablicą pamiątkową na budynku PAST-y.

W obchodach wziął udział między innymi Stanisław Brzosko pseudonim „Socha” - dowódca 2. kompanii Batalionu „Kiliński”, który zdobył wieżowiec. Wyjaśnił, że powstańcy przeprowadzili w sumie sześć szturmów.

- PAST-a została oblana mieszanką palną i potem strzałem z granatnika PIAT została zapalona. Bez wykurzenia ich ogniem nie było szans. To była potężna centrala telefoniczna. Mieli połączenie od frontu wschodniego do kwatery głównej w Niemczech - powiedział podporucznik Stanisław Brzosko. Podkreślał, że budynek PAST-y był niezwykle cenny dla Niemców.

W uroczystościach oprócz powstańców warszawskich wzięli udział również przedstawiciele rządu, władz miasta, czy partii politycznych. Szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk powiedział, że PAST-a była strategicznym punktem w stolicy, ale jej zdobycie miało także wymiar symboliczny.

- Przez to, że PAST-a dominowała nad miastem to wywieszona na niej biało-czerwona flaga dawała siłę, moc i zachętę do dalszej walki. Można powiedzieć - chyba bez cienia przesady, że PAST-a była warszawskim Monte Casino. Polacy uwierzyli, że nie ma rzeczy niemożliwych - mówił Kasprzyk.

Po zdobyciu PAST-y z budynku wyprowadzono 115 jeńców, w tym 7 niemieckich oficerów oraz 6 rannych żołnierzy. Zginęło 36 Niemców. Po stronie polskiej poległo 38 osób, a rannych zostało 63. Dane te nie obejmują osób cywilnych i strat innych placówek zlokalizowanych w pobliżu, na przykład przy ulicy Królewskiej 16 i żołnierzy innych oddziałów, którzy ochotniczo włączyli się do walki. Budynek został utrzymany przez Polaków do końca Powstania Warszawskiego.

W 2003 roku na dachu wieżowca ustawiono kilkumetrową kotwicę - Znak Polski Walczącej.