"Irma" przeszła nad kilkunastoma mniejszymi karaibskimi wsypami. Połowa ze 100 tysięcy mieszkańców Antiguy i Barbudy została bez dachu nad głową. Kilkumetrowa fala powodziowa zalała część płaskich wysp Turks i Caicos, ale skutki żywiołu nie zostały tam jeszcze oszacowane.

Prawie dwie trzecie domów w Portoryko pozbawionych jest prądu, mimo że wyspa uniknęła bezpośredniego uderzenia. Wiatr ominął tez Dominikanę i Haiti.

"Irma" jest jednym z najpotężniejszych huraganów w historii Atlantyku. Towarzyszy jej wiatr w porywach do 270 km/h. W piątek w niebezpieczeństwie znajdzie się część Wysp Bahama, a w sobotę północne wybrzeże Kuby. Już wiadomo, że na trasie huraganu znajdzie się Floryda. Dokładne miejsce uderzenia nie jest jednak znane. Niektóre symulacje przewidują, że "Irma" przejdzie blisko największej aglomeracji tego stanu - Miami.

Przed huraganem "Irma" masowo uciekają mieszkańcy południowej Florydy. Tylko w ciągu ostatnich godzin ten teren Stanów Zjednoczonych opuściło pół miliona osób, a w sumie wyjechało już ponad sześć milionów. Zdaniem amerykańskich mediów, to największa ewakuacja w historii USA.

"Irma" porusza się dość szybko. Z tego powodu prognozowane są mniejsze opady deszczu, ale z kolei siła żywiołu może być zdecydowanie większa. Mieszkający na Florydzie Andrzej Kierklo przygotował już swój dom przed nadejściem huraganu i postanowił się ewakuować.

- Zabezpieczenie wszystkich okien zajęło mi tak z 1,5 dnia. Musiałem zabić je deskami. Pomagali mi sąsiedzi - opowiada pan Andrzej.

Na południowo-wschodniej Florydzie ewakuowane są szpitale. W miarę możliwości zabezpieczane są ogrody zoologiczne i Park Narodowy "Everglades", który jest domem dla setek aligatorów.
Źródło: www.youtube.com/Associated Press