Z sondaży wynika, że frekwencja będzie rekordowo niska i nie przekroczy 70 procent. Dziesięć lat temu była o 15 procent wyższa. Głosami powinny się podzielić koalicje centroprawicy, centrolewicy i antysystemowy Ruch 5 Gwiazd.

Jedynym z najważniejszych tematów kampanii był kryzys, związany z falą imigrantów. Prowadząca w sondażach partia centroprawicowa pod wodzą Silvio Berlusconiego obiecuje deportację 600 tysięcy nielegalnych przybyszów.

Sondaże wróżą klęskę rządzącej od pięciu lat lewicowej Partii Demokratycznej i lekko faworyzują koalicję centroprawicową, w której największym ugrupowaniem jest Forza Italia Silvio Berlusconiego. We czwartek z jej ramienia zgodził się kandydować na premiera przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Zdaniem ekspertów, powszechnie szanowany Tajani może dać Forza Italia sporo głosów.

We Włoszech przez dwa tygodnie przed wyborami nie wolno publikować sondaży. Nie jest więc jasne, na ile finisz kampanii wyborczej zmienił preferencje głosujących.