Batony i pączki wciąż dostępne dla uczniów. Od poniedziałku obowiązuje rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia nakazujące usunięcie tzw. śmieciowego jedzenia ze sklepików szkolnych.
Iwona Cichosz prowadząca sklepik w Szkole Podstawowej nr 1 w Szczecinie wciąż sprzedaje ciastka, zakazywane przez Ministerstwo Zdrowia.
- Myślę, że te z ziarnami mogą być, ale te z czekoladą chyba nie. Woda mieści się w normach, sok powinien być 0,33 litra, czyli półlitrowy nie powinien być. Na razie jednak wzięłam, bo muszę coś mieć - dodaje Cichosz.
Sklepikarka skarży się, że nie otrzymała listy produktów, które może sprzedawać. Krystyna Szołomicka z sanepidu odsyła do treści rozporządzenia dostępnego w Dzienniku Ustaw i na stronie ministerstwa.
- Każdy przedsiębiorca musi sam się zainteresować, jaki jest skład i czy np. zawartość tłuszczu w tym produkcie spełnia wymagania czy nie - stwierdziła Szołomicka.
Są jednak i tacy, którzy zdążyli dostosować się do nowych przepisów. - W Szkole Podstawowej nr 56 w Szczecinie, w sklepiku jest już tylko zdrowa żywność - tłumaczy jego właściciel Stanisław Sobolewski.
- Zniknęły batoniki, paluszki, chipsów i Coca Coli nie było u mnie od wielu lat - mówi Sobolewski.
Za nieprzestrzeganie przepisów właściciel sklepiku może zostać ukarany grzywną do pięciu tysięcy złotych. Dodatkowo dyrektor szkoły może rozwiązać umowę ze sklepem w trybie natychmiastowym.
- Myślę, że te z ziarnami mogą być, ale te z czekoladą chyba nie. Woda mieści się w normach, sok powinien być 0,33 litra, czyli półlitrowy nie powinien być. Na razie jednak wzięłam, bo muszę coś mieć - dodaje Cichosz.
Sklepikarka skarży się, że nie otrzymała listy produktów, które może sprzedawać. Krystyna Szołomicka z sanepidu odsyła do treści rozporządzenia dostępnego w Dzienniku Ustaw i na stronie ministerstwa.
- Każdy przedsiębiorca musi sam się zainteresować, jaki jest skład i czy np. zawartość tłuszczu w tym produkcie spełnia wymagania czy nie - stwierdziła Szołomicka.
Są jednak i tacy, którzy zdążyli dostosować się do nowych przepisów. - W Szkole Podstawowej nr 56 w Szczecinie, w sklepiku jest już tylko zdrowa żywność - tłumaczy jego właściciel Stanisław Sobolewski.
- Zniknęły batoniki, paluszki, chipsów i Coca Coli nie było u mnie od wielu lat - mówi Sobolewski.
Za nieprzestrzeganie przepisów właściciel sklepiku może zostać ukarany grzywną do pięciu tysięcy złotych. Dodatkowo dyrektor szkoły może rozwiązać umowę ze sklepem w trybie natychmiastowym.