Policki kajakarz, który postanowił po raz drugi przepłynąć samotnie ocean, zmaga się z przeciwnym wiatrem i awarią sprzętu.
Śmiałek na pokładzie kajaka "Olo" ma nadajnik satelitarny. Przez ostatnie 24 godziny wiatr zepchnął go o prawie 40 kilometrów.
Doba ma także problemy techniczne z odsalarką do wody, która filtruje słoną, oceaniczną wodę na zdatną do picia. Te problemy to niemalże powtórka z poprzedniego rejsu Aleksandra Doby. Jako pierwszy człowiek na Ziemi, kajakarz z Polic, już raz na przełomie 2010 i 2011 roku przepłynął Atlantyk. Wtedy, chociaż dystans wynosił ponad 3 tysiące kilometrów, to przez przeciwne wiatry i prądy, Doba przewiosłował prawie drugie tyle.
Teraz będzie jeszcze trudniej, bo płynie zdecydowanie dłuższą trasą: wystartował 5 października z Lizbony i ma do przebycia ponad 10 tysięcy kilometrów na Florydę.
Na szczęście według najnowszych doniesień, pogoda na trasie poprawia się.
Postępy wyprawy można śledzić na stronie aleksanderdoba.pl
Doba ma także problemy techniczne z odsalarką do wody, która filtruje słoną, oceaniczną wodę na zdatną do picia. Te problemy to niemalże powtórka z poprzedniego rejsu Aleksandra Doby. Jako pierwszy człowiek na Ziemi, kajakarz z Polic, już raz na przełomie 2010 i 2011 roku przepłynął Atlantyk. Wtedy, chociaż dystans wynosił ponad 3 tysiące kilometrów, to przez przeciwne wiatry i prądy, Doba przewiosłował prawie drugie tyle.
Teraz będzie jeszcze trudniej, bo płynie zdecydowanie dłuższą trasą: wystartował 5 października z Lizbony i ma do przebycia ponad 10 tysięcy kilometrów na Florydę.
Na szczęście według najnowszych doniesień, pogoda na trasie poprawia się.
Postępy wyprawy można śledzić na stronie aleksanderdoba.pl