W Szczecinie nie ma już klubu, który stał się sławny, po serii zarzutów swoich klientów o wyłudzanie pieniędzy.
- Teraz jest inna polityka firmy i inny właściciel - mówi jedna z zapraszających do lokalu pań.
Na stronie internetowej Cocomo, znaleźć można krótką informację, że lokale kończą działalność. Zdaniem Gazety Wyborczej, sieć nie sprzedała klubów, a jedynie zmieniła nazwy.
Lokale należące do biznesmena Jana Szybawskiego, stały się znane w całej Polsce kilka miesięcy temu. Na posterunki policji zaczęli trafiać klienci klubów, którzy twierdzili, że po wejściu do lokalu i wypiciu drinka, tracili świadomość. Kiedy rano ją odzyskiwali, mieli wyczyszczone konta bankowe.
Do policji i prokuratury w Szczecinie zgłosiło się kilka osób, łącznie poszkodowanych na ponad 60 tysięcy złotych. Rekordzista w całej Polsce - klient klubu z Poznania, stracił w lokalu prawie milion złotych.
Kilka dni temu wojnę klubowi "Cocomo" wydał prezydent Sopotu. Jacek Karnowski złożył pozew przeciwko klubowi, a chodzi o naruszenie dobrego imienia miasta. Do takiej formy walki z lokalami ze striptizem zachęcał też prezydentów innych miast.