Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
Autopromocja
Zobacz
reklama
Zobacz

Siły rządowe powoli odzyskują kontrolę nad zajętymi przez rebeliantów punktami. Fot. x-news
Siły rządowe powoli odzyskują kontrolę nad zajętymi przez rebeliantów punktami. Fot. x-news
Czołgi w Stambule. Fot. Huseyin Kazan Facebook
Czołgi w Stambule. Fot. Huseyin Kazan Facebook
Co najmniej 200 osób zginęło, w tym około 50 cywilów a ponad tysiąc jest rannych po rebelii, która zaczęła się w piątek po godzinie 22. Do puczu doszło, gdy na wakacjach przebywał prezydent Erdogan, który już wrócił do kraju i zapowiedział surowe ukaranie buntowników.
Oficjalny komunikat władz tureckich to zrujnowany budynek parlamentu, 29 pułkowników i 5 generałów usuniętych z funkcji. Po nocnych zajściach w Turcji, sytuacja powoli normalizuje się. Premier Turcji ogłosił na konferencji prasowej koniec puczu.

Prezydent Turcji uważa, że za zamachem stoi jego przeciwnik - mieszkający w USA Fetullah Gulen. 1,5 tys osób w całym kraju jest aresztowanych - poinformowały siły rządowe, które zdołały już "odbić" zajęte wcześniej przez buntowników lotnisko w Stambule.

Turecka armia próbowała przejąć w nocy władzę w kraju. Żołnierze wyszli na ulice największych miast, przejęli kontrole m.in. nad lotniskami. Przedstawiciele wojska dostali się do gmachu państwowej telewizji i nakazali publikację oświadczenia z informacją o przejęciu władzy w kraju. Wojskowi z tzw. "Rady Pokoju" tłumaczyli to tym, że w Turcji rośnie zagrożenie terrorystyczne, a dotychczasowa władza sprawuje autokratyczne rządy. "Podtrzymamy wszystkie relacje międzynarodowe, a rządy prawa pozostaną priorytetem" - głosiło oświadczenie. Wkrótce później telewizja przestała nadawać.

Wojsko pojawiło się na ulicach największych miast w Turcji. Przejęło kontrolę nad lotniskami (wszystkie loty do Stambułu i Ankary zostały odwołane) i strategicznymi punktami.

Według agencji Reutersa, wojsko próbowało złamać opór policji, która jest wierna rządowi. Prezydent Erdogan i inni politycy z rządzącej partii wezwali społeczeństwo do protestów.

Teraz sytuacja jest opanowana - podają ogólnopolskie media. Siły rządowe powoli odzyskują kontrolę nad zajętymi przez rebeliantów punktami. Granica z Bułgarią jest zamknięta, podobnie jak lotnisko w Stambule. Cieśnina Bosfor jest zamknięta dla tankowców.

x-news

Prezydent Turcji w przemówieniu na lotnisku w Stambule apelował do narodu o jedność. - Z każdym krokiem, który podejmujemy będziemy coraz silniejsi, zwracając uwagę na wszystko, co się dzieje. Ten dzień nie wpłynie negatywnie na rozwój Turcji. Niezależnie od tego, czy to się podoba naszym wrogom czy nie, ukończymy dzieło, które rozpoczęliśmy w naszym kraju - powiedział Erdogan.

Prezydent Erdogan potępił rebelię, nazwał ją "zdradą", której - jak powiedział - dopuścili się puczyści i oskarżył ich o działania z inspiracji jego wroga imama Fetulaha Gulena - przebywającego na emigracji w USA.

- Trzeba się zastanowić czy Turcja jako kraj NATO zmierza w tym samym kierunku co pozostałe - komentował w tvn24 próbę puczu generał Roman Polko. - To ogromne zaskoczenie, że takie wydarzenie może mieć miejsce kraju członkowskim NATO. Z drugiej strony jednak nie od dziś mamy sygnały, że prezydent Turcji Erdogan upokarzał własną armię, dokonywał czystek, tak naprawdę walczył z Kurdami, a po cichu dogadywał się z Daesh, z Państwem Islamskim. Analizując sytuację pod względem walki z terroryzmem zastanawiałem się, w którym kierunku zmierza Turcja i czy aby rzeczywiście w tym samym, w którym zmierzają siły NATO.

Puczyści kontrolują jeszcze kilka samolotów wojskowych - władze ostrzegły, że każda taka jednostka, zajęta przez nich zostanie zestrzelona. "Jesteśmy zdeterminowani, by dalej walczyć" - takie oświadczenie wojskowych podaje Reuters.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało już apel do Polaków przebywających w Ankarze i Stambule o spokój i ostrożność oraz unikanie zgromadzeń. Odradza też podróże do Turcji do czasu ustabilizowania sytuacji.

Z informacji polskich urzędników wynika, że w tej chwili w Turcji zamknięte są wszystkie przejścia graniczne, a w Ankarze trwają działania wojenne. Polakom przebywającym w Turcji zaleca się zachowanie daleko idącej ostrożności, pozostanie w bezpiecznym miejscu i unikanie wszelkich zgromadzeń. W związku z zaistniałą sytuacją mogą pojawić się problemy z łącznością telefoniczną i internetową. Ministerstwo Spraw Zagranicznych publikuje ostrzeżenie na swojej stronie internetowej.

Recep Erdogan jest liderem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która jest proislamistyczna. W latach 2003-2014 był premierem Turcji, która mocno zaangażowała się w integrację z Unią Europejską. Przed dwoma laty polityk wygrał pierwsze powszechne wybory prezydenckie w tym kraju.

W ostatnich latach dość często dochodziło do sporów Erdogana z armią, która w Turcji ma bardzo mocną pozycję. Analitycy sytuacji w tamtym kraju przewidywali, że zamach stanu może nastąpić.

Materiał Ruptly TV/x-news Materiał TR NTV/x-news Pucz w Turcji opanowany. Turecka armia próbowała przejąć w nocy władzę w kraju. Żołnierze wyszli na ulice największych miast, przejęli kontrole m.in. nad lotniskami.
- Trzeba się zastanowić czy Turcja jako kraj NATO zmierza w tym samym kierunku co pozostałe - komentował w tvn24 próbę puczu generał Roman Polko.
Prezydent Turcji w przemówieniu na lotnisku w Stambule apelował do narodu o jedność.
Mówi rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rafał Sobczak.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

Archiwum informacji

poniedziałek29wtorek30środa01czwartek02piątek03sobota04niedziela05poniedziałek06wtorek07środa08czwartek09piątek10sobota11niedziela12poniedziałek13wtorek14środa15czwartek16piątek17sobota18niedziela19poniedziałek20wtorek21środa22czwartek23piątek24sobota25niedziela26poniedziałek27wtorek28środa29czwartek30piątek31sobota01niedziela02
reklama
Zobacz
Autopromocja
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty