Turcja jest krok od tego, aby podzielić losy Syrii - komentuje politolog Uniwersytetu Szczecińskiego. Według doktora Fuada Jommy, mimo to że pucz został powstrzymany podziały w armii są jeszcze większe.
- Część wojskowych odpowiedzialnych za zamach to nacjonaliści, którzy chcą świeckości państwa, natomiast Erdogan i jego partia powiązani są z islamem - mówi Jomma. - Kraj stoi na krawędzi wojny domowej. Może dojść w tej chwili do czystki w armii. Zwolennicy Erdogana będą mieli silniejsze wpływy. Nie wiadomo, jakie będą konsekwencje na następne lata.
- Zamach stanu w Turcji to kolejne wyzwanie dla krajów NATO - dodaje doktor Jomma. - Z jednej strony jak Zachód poprze Erdogana, to będzie miał problem, bo on nie chciał dotychczas walczyć z nimi przeciwko islamistom. Jeśli poprą armię, to kosztem demokratyzacji państwa.
Prezydent Barack Obama i sekretarz stanu John Kerry wzywają do poparcia rządu tureckiego. Zarówno Obama, jak i Kerry zwrócili się do wszystkich stron tureckiego konfliktu o popieranie wyłonionego w demokratycznych wyborach rządu.
Historia zamachów stanu w Turcji pokazuje, że są one niekoniecznie autorytarne. - Teraz najprawdopodobniej też był to bunt armii wobec skrajnej polityki prezydenta Erdogana - mówi ekspert do spraw bezpieczeństwa z warszawskiej uczelni Collegium Civitas
dr Łukasz Kister. - Zainteresowanie Erdogana skrajnie religijną postawą spowodowało, że część wojskowych uznało, że została przekroczona bardzo cienka granica autorytarnych, bezwzględnych rządów w Turcji, które nie mają nic wspólnego z historią Turcji jako państwa stabilnego.
Tureckie media donoszą, że zamach stanu został powstrzymany.
- Zamach stanu w Turcji to kolejne wyzwanie dla krajów NATO - dodaje doktor Jomma. - Z jednej strony jak Zachód poprze Erdogana, to będzie miał problem, bo on nie chciał dotychczas walczyć z nimi przeciwko islamistom. Jeśli poprą armię, to kosztem demokratyzacji państwa.
Prezydent Barack Obama i sekretarz stanu John Kerry wzywają do poparcia rządu tureckiego. Zarówno Obama, jak i Kerry zwrócili się do wszystkich stron tureckiego konfliktu o popieranie wyłonionego w demokratycznych wyborach rządu.
Historia zamachów stanu w Turcji pokazuje, że są one niekoniecznie autorytarne. - Teraz najprawdopodobniej też był to bunt armii wobec skrajnej polityki prezydenta Erdogana - mówi ekspert do spraw bezpieczeństwa z warszawskiej uczelni Collegium Civitas
dr Łukasz Kister. - Zainteresowanie Erdogana skrajnie religijną postawą spowodowało, że część wojskowych uznało, że została przekroczona bardzo cienka granica autorytarnych, bezwzględnych rządów w Turcji, które nie mają nic wspólnego z historią Turcji jako państwa stabilnego.
Tureckie media donoszą, że zamach stanu został powstrzymany.