Po latach procesów najemcy będą mogli wykupić mieszkania i to za ułamek wartości. Nieruchomość wróciła pod zarząd syndyka upadłej stoczni. Teraz czekają na ofertę wykupu mieszkań. Jeden z nich Benedykt Frieske tłumaczy, że lokatorzy skorzystają z ustawy, która przewiduje ulgi, np. za czas przepracowany w stoczni.

- Za każdy rok pracy 6 procent zniżki, a dla wszystkich za każdy rok zameldowania jest trzy procent zniżki. Oprócz tego najbardziej korzystny jest wariant dla emerytów i rencistów, którzy będą mogli wykupić za 5 procent wartości - wylicza Frieske.

Korzystny dla lokatorów wyrok zapadł w ubiegłym roku, po latach procesów w kilku sądach. - Kosztowało to dużo trudu i czasu. Na krzywdzie mieszkańców ktoś mógł się wzbogacić, a ludziom groziła eksmisja i zostaliby bez mieszkań. Warto było walczyć - dodaje pan Benedykt.

Dzwoniliśmy do kancelarii syndyka, by zapytać, kiedy lokatorzy dostaną ofertę wykupu mieszkań. Od środy czekamy na odpowiedź.

Budynek należący do stoczni syndyk wystawił na sprzedaż po jej upadku. Zamieszkałą nieruchomość kupił za 750 tys. zł prywatny przedsiębiorca. Przebił ofertę miasta o 100 tysięcy zł. Biznesmen podniósł czynsz, a gdy lokatorzy nie chcieli płacić wyższej stawki, wyłączył prąd w klatkach schodowych i piwnicach. Próbował też eksmitować kilkanaście rodzin, ale nie zgodził się na to sąd.

Najemcy też wytoczyli proces. Domagali się unieważnienia umowy sprzedaży. Jak uzasadniali, nie dostali prawa pierwokupu mieszkań. Sądy wydawały sprzeczne wyroki, ale przełom nastąpił, gdy po stronie lokatorów opowiedział się Sąd Najwyższy.

Obecnie w dwóch klatkach kamienicy przy ul. Nocznickiego mieszka kilkanaście rodzin. Wiele osób to starsi ludzie: emeryci i renciści. Pięć rodzin wyprowadziło się - skorzystali z oferty gminy i wynajęli mieszkania zastępcze do remontu na własny koszt.