Przez kilka lat walczyli o to w sądach - w przyszłym miesiącu pierwsi najemcy z kamienicy przy ulicy Nocznickiego w Szczecinie dostaną oferty wykupu mieszkań.
Bo stan prawny nieruchomości jest skomplikowany - powiedziała nam syndyk. Zmieniali się właściciele kamienicy i najemcy mieszkań, wielu dokumentów brakowało.
- Ja wiem, że mieszkańcy się niecierpliwią i doskonale ich rozumiem, ale nie jest to takie proste. Każda sytuacja jest inna, każdy mieszkaniec ma bonifikaty wynikające z innego stosunku prawnego. Wszystko musi być opisane, przede wszystkim dla ich bezpieczeństwa, żeby byli pewni - tłumaczy syndyk.
Do sprzedaży jest prawie 20 mieszkań. Najemcy kupią je z bonifikatą, np. za czas zameldowania i pracy w stoczni. Większości będzie przysługiwać maksymalna, 95-procentowa ulga.
- Będą to kwoty do przyjęcia dla mieszkańców. Ja rozumiem, że dla niektórych nawet te małe kwoty mogą być problemem, dlatego też dużo wcześniej zrobiłam zebranie i tłumaczyłam, że pieniądze trzeba zbierać - wyjaśnia Krzysztofa Drzewieniecka.
Mieszkania, których najemcy nie wykupią, będzie mogła przejąć nieodpłatnie gmina. Jeśli nie zechce, może powstać kolejny problem, bo wtedy syndyk wystawi je na wolnym rynku - znów z lokatorami. Jak jednak powiedziała nam Krzysztofa Drzewieniecka, raczej do tego nie dojdzie, bo jest po wstępnych rozmowach z miastem.
Budynek należący do stoczni syndyk wystawiła na sprzedaż po jej upadku. Zamieszkałą nieruchomość kupił za 750 tys. zł prywatny przedsiębiorca. Przebił ofertę miasta o 100 tysięcy zł. Biznesmen podniósł czynsz, a gdy lokatorzy nie chcieli płacić wyższej stawki, wyłączył prąd w klatkach schodowych i piwnicach. Próbował też eksmitować kilkanaście rodzin, ale nie zgodził się na to sąd.
Najemcy też wytoczyli proces. Domagali się unieważnienia umowy sprzedaży. Jak uzasadniali, nie dostali prawa pierwokupu mieszkań. Sądy wydawały sprzeczne wyroki. Przełom nastąpił rok temu, gdy po stronie lokatorów opowiedział się Sąd Najwyższy. Wyrok unieważniający umowę sprzedaży kamienicy przy ulicy Nocznickiego w Szczecinie uprawomocnił się, a budynek wrócił pod zarząd syndyka.