Piąty rok lokatorzy z kamienicy przy Nocznickiego w Szczecinie walczą o prawo do wykupu swoich mieszkań. Właśnie rozpoczął się kolejny proces w sprawie budynku sprzedanego prywatnemu biznesmenowi.
Najemcy chcą unieważnienia przetargu na postoczniową nieruchomość.
W czwartek adwokaci stron spierali się o to, czy mieszkańcy powinni mieć prawo pierwokupu. To zależy m.in. od tego, jaką rolę w stoczni pełnił Skarb Państwa. Każdy z prawników oceniał to inaczej i inaczej interpretował przepisy ustawy.
- Pewne jest to, że propozycji od syndyka nie było - mówi jeden z lokatorów Benedykt Frieske. - Nie było żadnego zebrania z mieszkańcami. Widać było, że nie zależało chyba na tym. Lokatorzy sami składali pisma o wykup. Dostaliśmy odpowiedź, że nie ma takiej możliwości.
Do sądu przyszło dziś około 20 lokatorów.
- Na pewno niektórzy tracą wiarę, bo nie byli przyzwyczajeni, że sprawy trwają prawie pięć lat. Jak się poszło tyle, to trzeba sprawę doprowadzić do końca - uważa Frieske.
Ponowny proces nakazał Sąd Najwyższy. Kasację złożyli lokatorzy.
Najemcy są zdeterminowani, bo od lat toczą spór z właścicielem. Biznesmen podwyższył czynsz, a kiedy nie chcieli płacić wyższej stawki odciął prąd w piwnicach i klatkach schodowych. Teraz żąda spłaty zaległych pieniędzy.
Przedsiębiorca nie przychodzi na rozprawy i nie komentuje sporu z najemcami.
Kolejna rozprawa pod koniec maja.
W czwartek adwokaci stron spierali się o to, czy mieszkańcy powinni mieć prawo pierwokupu. To zależy m.in. od tego, jaką rolę w stoczni pełnił Skarb Państwa. Każdy z prawników oceniał to inaczej i inaczej interpretował przepisy ustawy.
- Pewne jest to, że propozycji od syndyka nie było - mówi jeden z lokatorów Benedykt Frieske. - Nie było żadnego zebrania z mieszkańcami. Widać było, że nie zależało chyba na tym. Lokatorzy sami składali pisma o wykup. Dostaliśmy odpowiedź, że nie ma takiej możliwości.
Do sądu przyszło dziś około 20 lokatorów.
- Na pewno niektórzy tracą wiarę, bo nie byli przyzwyczajeni, że sprawy trwają prawie pięć lat. Jak się poszło tyle, to trzeba sprawę doprowadzić do końca - uważa Frieske.
Ponowny proces nakazał Sąd Najwyższy. Kasację złożyli lokatorzy.
Najemcy są zdeterminowani, bo od lat toczą spór z właścicielem. Biznesmen podwyższył czynsz, a kiedy nie chcieli płacić wyższej stawki odciął prąd w piwnicach i klatkach schodowych. Teraz żąda spłaty zaległych pieniędzy.
Przedsiębiorca nie przychodzi na rozprawy i nie komentuje sporu z najemcami.
Kolejna rozprawa pod koniec maja.