Około 70 osób wzięło udział w antyrządowym "Proteście Studentów i Studentek" na placu Solidarności w Szczecinie.
Frekwencja była niższa od oczekiwanej. Dlatego też organizatorka manifestacji poinformowała o przesunięciu rozpoczęcia wydarzenia o "studencki kwadrans". Później odczytano postulaty protestu i głos zabrał jeden z żaków.
- Chcemy decydować o sobie, własnym ciele, płodności, poglądach czy wyznaniu. - Ci, którzy nie będą szli na studia, będą zmuszeni do odbycia służby wojskowej. To jest karygodne - przemawiali uczestnicy.
Co ciekawe, nie ma projektu ustawy o obowiązkowej służbie wojskowej. Do protestu przyłączyły się feministki ze stowarzyszenia "Dziewuchy Dziewuchom" i przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji. Były też osoby starsze.
- Znów musimy walczyć o nasze swobody. - Ten wygrywa, kto jest aktywny. - Popieramy studentów w ich postulatach. Niestety frekwencja jest bardzo słaba - mówili protestujący.
Manifestację obserwowali też przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. - To jest wydarzenie polityczne. Nie ma nic wspólnego z realizacją postulatów ważnych dla studentów.
Parlament Studentów RP nie poparł manifestacji. Jak czytamy w oświadczeniu, "wydarzenie nie dotyczy spraw typowo studenckich".
- Chcemy decydować o sobie, własnym ciele, płodności, poglądach czy wyznaniu. - Ci, którzy nie będą szli na studia, będą zmuszeni do odbycia służby wojskowej. To jest karygodne - przemawiali uczestnicy.
Co ciekawe, nie ma projektu ustawy o obowiązkowej służbie wojskowej. Do protestu przyłączyły się feministki ze stowarzyszenia "Dziewuchy Dziewuchom" i przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji. Były też osoby starsze.
- Znów musimy walczyć o nasze swobody. - Ten wygrywa, kto jest aktywny. - Popieramy studentów w ich postulatach. Niestety frekwencja jest bardzo słaba - mówili protestujący.
Manifestację obserwowali też przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej. - To jest wydarzenie polityczne. Nie ma nic wspólnego z realizacją postulatów ważnych dla studentów.
Parlament Studentów RP nie poparł manifestacji. Jak czytamy w oświadczeniu, "wydarzenie nie dotyczy spraw typowo studenckich".