Ferma norek w Samlinie może w ogóle nie powstać - mówi w rozmowie z Radiem Szczecin przedstawiciel inwestora. Przeciwko jej budowie protestują okoliczni mieszkańcy.
Na wniosek firmy Joni Mink Van Ansen Samorządowe Kolegium Odwoławcze wyłączyło burmistrza Golczewa z postępowania w kwestii wydania decyzji środowiskowej. To ze względu na jego możliwą stronniczość. Wyznaczony do rozstrzygnięcia sprawy został burmistrz Kamienia Pomorskiego.
Ze względu na protest mieszkańców inwestor chce przeprowadzić konsultacje społeczne co do budowy fermy - informuje jego przedstawiciel Daniel Żurek. W związku z tym w piątek na ręce kamieńskiego burmistrza trafi wniosek o zawieszenie działań związanych z wydaniem decyzji środowiskowej.
- Nasze działanie praktycznie zamrozi jakiekolwiek ruchy związane z tą inwestycją. Aż do uzyskania aprobaty mieszkańców. Jeżeli mieszkańcy po wizycie na naszych fermach dalej będą mieli negatywne zdanie w związku z tą naszą inwestycją we wsi Samlino, to ta inwestycja tam nie powstanie - mówi Żurek.
Konsultacje miałyby się odbyć latem. Jak powiedział nam Żurek chodzi o to, aby pokazać mieszkańcom jak pracuje ferma przy maksymalnym obłożeniu.
W połowie stycznia w Golczewie przeciwko budowie fermy protestowało ponad 60 osób - głównie okolicznych mieszkańców, ale też i władze gminy.
Ze względu na protest mieszkańców inwestor chce przeprowadzić konsultacje społeczne co do budowy fermy - informuje jego przedstawiciel Daniel Żurek. W związku z tym w piątek na ręce kamieńskiego burmistrza trafi wniosek o zawieszenie działań związanych z wydaniem decyzji środowiskowej.
- Nasze działanie praktycznie zamrozi jakiekolwiek ruchy związane z tą inwestycją. Aż do uzyskania aprobaty mieszkańców. Jeżeli mieszkańcy po wizycie na naszych fermach dalej będą mieli negatywne zdanie w związku z tą naszą inwestycją we wsi Samlino, to ta inwestycja tam nie powstanie - mówi Żurek.
Konsultacje miałyby się odbyć latem. Jak powiedział nam Żurek chodzi o to, aby pokazać mieszkańcom jak pracuje ferma przy maksymalnym obłożeniu.
W połowie stycznia w Golczewie przeciwko budowie fermy protestowało ponad 60 osób - głównie okolicznych mieszkańców, ale też i władze gminy.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Czy naprawdę w XXI w., kiedy dostępna jest super odzież z nowoczesnych materiałów termoaktywnych, nie można zabronić pastwienia się nad zwierzętami dla bezsensownej produkcji futer? Czy w obecnych czasach muszą istnieć takie "obozy koncentracyjne" dla bezbronnych zwierząt? Przecież nie jest takie trudne do zrozumienia, że zwierzęta czują cierpią w tych warunkach. Skoro czujemy się takimi obywatelami Europy, to nasz kraj powinien, idąc za przykładem np. Holandii, wprowadzić wreszcie zakaz hodowli zwierząt na futra. Chyba, że bliżej nam do zacofanego wschodu-bo przecież tak o tym rejonie myślimy, gdzie nadal modne są futrzane czapki?
"Joni Mink Van Ansen" - sądząc po nazwie, to nie jest polska firma. Czemu nie buduje sobie fermy w swoim kraju? Z tego samego powodu, dla którego Niemcy nie zbudowali największego obozu zagłady w Niemczech, tylko w Oświęcimiu?