Ważą się losy 2,5-letniej dziewczynki. Szczeciński sąd okręgowy rozpoczął proces, w którym zdecyduje, czy dziecko z polsko-niemieckiego związku trafi do ojca, do Niemiec.
Gdy związek pary się rozpadł, matka zabrała córkę ze sobą z Berlina do Szczecina, a ojciec oskarżył kobietę o uprowadzenie dziecka. To było rok temu.
Szczeciński sąd już raz wypowiedział się w tej sprawie: nakazał powrót matki do Niemiec wraz z dzieckiem. Kobieta odwołała się od tego wyroku.
Jak powiedział nam dzisiaj mecenas Michał Lizak, który reprezentuje matkę, najlepszym rozwiązaniem dla dziecka byłoby zawarcie ugody. - W tego typu sprawach celem nadrzędnym powinno być dobro dziecka. Uważam, że w realiach tej sprawy, z uwagi właśnie na dobro dziecko, powrót dziewczynki na teren Niemiec nie powinien być zarządzony - mówi Michał Lizak.
W imieniu matki przed sądem wypowiadał się znany mecenas Stefan Hambura z Berlina. Starał się uświadomić sądowi, że wyrok nakazujący oddanie dziecka może oznaczać dla jego klientki karę więzienia, a dziewczynka może zostać odebrana przez niemiecki urząd Jugendamt.
- Jeżeli jedno z rodziców zostaje w Niemczech ukarane w związku z tym, że bez zgody drugiego rodzica pojechało z dzieckiem za granicę, to w oczach niemieckich urzędników, pracowników Jugendamtu traci na reputacji - wyjaśnia Hambura.
Szczeciński sąd wyda wyrok w tej sprawie w przyszłym tygodniu.
Szczeciński sąd już raz wypowiedział się w tej sprawie: nakazał powrót matki do Niemiec wraz z dzieckiem. Kobieta odwołała się od tego wyroku.
Jak powiedział nam dzisiaj mecenas Michał Lizak, który reprezentuje matkę, najlepszym rozwiązaniem dla dziecka byłoby zawarcie ugody. - W tego typu sprawach celem nadrzędnym powinno być dobro dziecka. Uważam, że w realiach tej sprawy, z uwagi właśnie na dobro dziecko, powrót dziewczynki na teren Niemiec nie powinien być zarządzony - mówi Michał Lizak.
W imieniu matki przed sądem wypowiadał się znany mecenas Stefan Hambura z Berlina. Starał się uświadomić sądowi, że wyrok nakazujący oddanie dziecka może oznaczać dla jego klientki karę więzienia, a dziewczynka może zostać odebrana przez niemiecki urząd Jugendamt.
- Jeżeli jedno z rodziców zostaje w Niemczech ukarane w związku z tym, że bez zgody drugiego rodzica pojechało z dzieckiem za granicę, to w oczach niemieckich urzędników, pracowników Jugendamtu traci na reputacji - wyjaśnia Hambura.
Szczeciński sąd wyda wyrok w tej sprawie w przyszłym tygodniu.