Nauka odpowiednich nawyków żywieniowych i sprawdzanie jakości szkolnych posiłków to, według gości magazynu "Radio Szczecin na Wieczór", podstawowe czynniki, które pozwolą zapewnić dzieciom smaczne i zdrowe żywienie w szkole.
Według uczniów, w wielu stołówkach obiady są niesmaczne. Jak podkreślał dietetyk Piotr Lewandowski, u wielu dzieci zdrowe nawyki żywieniowe nie są odpowiednio wykształcone.
- Teraz, kiedy wprowadzamy do szkoły fajny i zbilansowany obiad, to nie musi być popularny schabowy usmażony w głębokim tłuszczu. To może być filet z kurczaka czy indyka włożony do pieca konwekcyjnego i upieczony. Do tego może być ziemniak z wody, dobra surówka, ale dzieciaki nie są przyzwyczajone do takiej formy obróbki cieplnej. Według dzieci, musi to być smażone i tłuste - powiedział Lewandowski.
Z kolei rzecznik Inspekcji Handlowej w Szczecinie Beata Manios sugerowała, że aby posiłki w szkołach były dobrej jakości, odpowiednie zapisy powinny być zawarte w umowach z firmami przygotowującymi je.
- Placówka oświatowa ma oczekiwania w stosunku do firmy cateringowej. Jeżeli wypiszemy na umowie i wskażemy jak to powinno wyglądać, dietetyk powinien na pewno sprawdzić jadłospis. My, jako strona umowy, konsekwentnie egzekwujmy to, czego oczekujemy - uważa Manios.
Według Inspekcji Handlowej firmy cateringowe stosują tańsze zamienniki, przygotowują niedoważone porcje lub nie podają informacji o alergenach. Inspektorzy po sprawdzeniu 83 tego typu przedsiębiorców ujawnili nieprawidłowości u ponad 70 procent z nich. W przypadku województwa zachodniopomorskiego zdarzyły się braki co do pełnych wykazów składników. To mogło się odbić na zdrowiu osób zmagających się z alergią.
- Teraz, kiedy wprowadzamy do szkoły fajny i zbilansowany obiad, to nie musi być popularny schabowy usmażony w głębokim tłuszczu. To może być filet z kurczaka czy indyka włożony do pieca konwekcyjnego i upieczony. Do tego może być ziemniak z wody, dobra surówka, ale dzieciaki nie są przyzwyczajone do takiej formy obróbki cieplnej. Według dzieci, musi to być smażone i tłuste - powiedział Lewandowski.
Z kolei rzecznik Inspekcji Handlowej w Szczecinie Beata Manios sugerowała, że aby posiłki w szkołach były dobrej jakości, odpowiednie zapisy powinny być zawarte w umowach z firmami przygotowującymi je.
- Placówka oświatowa ma oczekiwania w stosunku do firmy cateringowej. Jeżeli wypiszemy na umowie i wskażemy jak to powinno wyglądać, dietetyk powinien na pewno sprawdzić jadłospis. My, jako strona umowy, konsekwentnie egzekwujmy to, czego oczekujemy - uważa Manios.
Według Inspekcji Handlowej firmy cateringowe stosują tańsze zamienniki, przygotowują niedoważone porcje lub nie podają informacji o alergenach. Inspektorzy po sprawdzeniu 83 tego typu przedsiębiorców ujawnili nieprawidłowości u ponad 70 procent z nich. W przypadku województwa zachodniopomorskiego zdarzyły się braki co do pełnych wykazów składników. To mogło się odbić na zdrowiu osób zmagających się z alergią.