Pogoda wreszcie pozwoliła nam dokończyć imprezę - mówią organizatorzy 49. Regat o Puchar Dnia Dziecka w klasie Optimist.
50 zawodników z całej Polski dwa dni ścigało się na jeziorze Dąbie. Łódki - nazywane niekiedy "mydelniczkami" - mają maksymalnie 2 metry i 32 centymetry długości.
- Słabo mi poszło, ale wygrałem. Może dlatego, że było mało 9-latków. W nagrodę dostałem nieprzemakalny worek żeglarski, puchar i dwa medale - pochwalił się zwycięzca.
- Poziom regat był bardzo wysoki, na starcie zgłosiło się 50 zawodników; przyjechali do nas zawodnicy z AZS Poznań, z Koszalina i z Kołobrzegu. Wczoraj warunki nie pozwoliły na rozegranie wyścigów, ale dzisiaj dokończyliśmy, udało się w pełni rozegrać imprezę - mówił Grzegorz Durdyń, instruktor w Centrum Żeglarskim.
Wyróżnione dzieci otrzymały dyplomy oraz puchary. Po żeglowaniu organizatorzy zaprosili zawodników do wspólnego ogniska.
- Słabo mi poszło, ale wygrałem. Może dlatego, że było mało 9-latków. W nagrodę dostałem nieprzemakalny worek żeglarski, puchar i dwa medale - pochwalił się zwycięzca.
- Poziom regat był bardzo wysoki, na starcie zgłosiło się 50 zawodników; przyjechali do nas zawodnicy z AZS Poznań, z Koszalina i z Kołobrzegu. Wczoraj warunki nie pozwoliły na rozegranie wyścigów, ale dzisiaj dokończyliśmy, udało się w pełni rozegrać imprezę - mówił Grzegorz Durdyń, instruktor w Centrum Żeglarskim.
Wyróżnione dzieci otrzymały dyplomy oraz puchary. Po żeglowaniu organizatorzy zaprosili zawodników do wspólnego ogniska.