Portret Adolfa Hitlera, hełm żołnierzy SS, popielniczki z symbolem Trzeciej Rzeszy albo wpinki z sierpem i młotem - to wszystko można kupić w Szczecinie.
W Centrum Handlowym Nowy Turzyn jest antykwariat, a w nim - jak deklaruje właściciel - częściowo oryginalne pamiątki z lat 30 i 40.
Idąc szerokimi, ale pustymi alejkami centrum, wśród biur agentów ubezpieczeniowych albo sklepów sportowych wzrok przyciągają swastyki przy wejściu do jednego z pawilonów.
- Oryginalne dokumenty niemieckie z okresu II wojny światowej. Książki, gazety, medale, odznaczenia. W drugiej gablocie jest nawet plakat Adolfa Hitlera - mówi właściciel Henryk Jung. Przekonuje, że prawa nie łamie, bo chociaż kodeks karny zakazuje rozpowszechniania czy nabywania "nośników symboliki totalitarnej" to wyłącza z tego prawa działalność kolekcjonerską.
- Niektórzy kupują po to, żeby zrobić strzelnicę i strzelać do tego. Niektórzy urządzają sobie własną izbę pamięci, niektórzy z ciekawości, niektórzy dla jaj - tłumaczy Jung.
Właściciel antykwariatu dodaje, że na klientów - także z Niemiec, Skandynawii, a nawet Stanów Zjednoczonych - nie narzeka.
Skąd Jung ma pamiątki z nazistowskimi i komunistycznymi symbolami? Przekonuje, że zebrał je jeżdżąc przez lata na targi, giełdy staroci czy zjazdy pojazdów militarnych oraz handlując z innymi kolekcjonerami. Dodaje, że nie chodzi mu o kultywowanie zbrodniczych systemów, a o podtrzymanie pamięci o historii.
Idąc szerokimi, ale pustymi alejkami centrum, wśród biur agentów ubezpieczeniowych albo sklepów sportowych wzrok przyciągają swastyki przy wejściu do jednego z pawilonów.
- Oryginalne dokumenty niemieckie z okresu II wojny światowej. Książki, gazety, medale, odznaczenia. W drugiej gablocie jest nawet plakat Adolfa Hitlera - mówi właściciel Henryk Jung. Przekonuje, że prawa nie łamie, bo chociaż kodeks karny zakazuje rozpowszechniania czy nabywania "nośników symboliki totalitarnej" to wyłącza z tego prawa działalność kolekcjonerską.
- Niektórzy kupują po to, żeby zrobić strzelnicę i strzelać do tego. Niektórzy urządzają sobie własną izbę pamięci, niektórzy z ciekawości, niektórzy dla jaj - tłumaczy Jung.
Właściciel antykwariatu dodaje, że na klientów - także z Niemiec, Skandynawii, a nawet Stanów Zjednoczonych - nie narzeka.
Skąd Jung ma pamiątki z nazistowskimi i komunistycznymi symbolami? Przekonuje, że zebrał je jeżdżąc przez lata na targi, giełdy staroci czy zjazdy pojazdów militarnych oraz handlując z innymi kolekcjonerami. Dodaje, że nie chodzi mu o kultywowanie zbrodniczych systemów, a o podtrzymanie pamięci o historii.