Klub siatkarski Stocznia Szczecin kontra Stocznia Szczecińska, czyli kto utopił projekt za miliony.
Dokładniej chodzi o ponad 9 milionów złotych, jakie - jak uważają władze klubu, w tym między innymi prezes Jakub Markiewicz - Stocznia Szczecińska miała przekazać na funkcjonowanie drużyny.
Innego zdania są jednak przedstawiciele sponsora tytularnego - ówczesny prezes Andrzej Strzeboński i wiceprezes Marek Bączkowski. Według przedstawicieli stoczni, jedynym zobowiązaniem wobec drużyny było 100 tysięcy złotych zapisane w aneksie do umowy - obie strony potwierdzają zresztą, że taka wpłata nastąpiła.
Jak mówił - przed wycofaniem drużyny z rozgrywek Plus Ligi - były wiceprezes Stoczni Szczecińskiej Marek Bączkowski - klub był źle zarządzany.
- Przykre jest, że taka sytuacja zaistniała. Myślę, że zawiodły jakieś elementy prowadzenia biznesu - ocenił Bączkowski.
Konsekwencją braku pieniędzy w klubowej kasie było niewypłacenie pensji zawodnikom, w tym Bartoszowi Kurkowi czy Łukaszowi Żygadle i upadek klubu. Przed sądem staną w czwartek, m.in. prezes nieistniejącego zespołu Jakub Markiewicz, były prezes Stoczni Szczecińskiej Andrzej Strzeboński oraz były wiceprezes spółki - Marek Bączkowski.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Żeby wypłacić te 9 mln trzeba chyba będzie zlicytować kultową stępkę pod prom na aukcji Sotheby's :-)
Ówczesny prezes? Czyli stocznia jeszcze nie wystartowała a już zdążyła wymienić zarząd? Poprawcie mnie jeśli się mylę ale pewnie każdy były członek zarządu dostał minimum 3-miesieczna odprawę. Tak się kupuje poparcie, dobra zmiana w pełni.
Prezydent Miasta Sz-n Krzystek
z Nitrasem się nie wypłaci !!!!!!!!!!!
hmmmmm,mmmmm