Były prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Paweł Brzezicki uważa, że przetargi na majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie świadczą o tym, iż dwa lata prób sprzedaży tych zakładów zostało stracone.

Brzezicki powiedział "Naszemu Dziennikowi", że pojawienie się chętnych na zakup części produkcyjnych stoczni nie daje gwarancji na wznowienie w nich produkcji.

Według byłego prezesa ARP, tereny stoczniowe zostaną poszatkowane pod różną działalność. Paweł Brzezicki dodał, że po zakończeniu licytacji wkroczy syndyk i obejmie je prawo upadłościowe, mimo iż o upadłości nie było mowy w żadnym dokumencie rządowym.

Sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej Marek Kłoczko winą za niepowodzenia w przetargu obarcza polityków. Jak mówi Marek Kłoczko poszczególne rządy nie robiły nic, by ratować przemysł stoczniowy. Ekspert dodaje także, że do porażki przyczynił się też kryzys światowy.

Według Sekretarza generalnego Krajowej Izby Gospodarczej, przemysł stoczniowy w Polsce od dawna zamiast zysków generował straty.

Niestety, spełnił się spodziewany przez wszystkich scenariusz. Tym ważniejsza jest informacja o możliwości utworzenia w Szczecinie specjalnej strefy ekonomicznej – w ten sposób skomentował wyniki licytacji majątku stoczni prezydent Szczecina Piotr Krzystek.

W przetargu na majątek stoczniowy w Szczecinie sprzedano biurowiec i wybrzeże wyposażeniowe. Na pochylnię, halę prefabrykacji i malarnię nie było chętnych.

W przetargu wzięło udział dwóch inwestorów - konsorcjum osób fizycznych i Stocznia Remontowa Gryfia. Tej ostatniej sprzedano części remontowe na statek, którego budowę Gryfia zakończy. Wśród inwestorów nie było PZU SA, mimo,że ubezpieczyciel wpłacił wadium.

W przyszłym miesiącu prawdopodobnie zostaną ogłoszone licytacje majątku stoczniowego z cenami wywoławczymi, jak przy tym przetargu. Później do zakładu powinien wkroczyć syndyk.