Druga połowa załogi wstrzymała pracę przy taśmach w zakładzie. Pracownicy Agryfu, który należy do grupy Animex żądają 18-procentowych podwyżek wynagrodzeń. Dziś w Agryfie większość pracowników zarabia w granicach 1200 złotych netto.

Pracownicy Agryfu mówią, iż zarobki w tej firmie są bardzo małe. - Robię na magazynie, nieraz w dwójkę przerzucamy 30 ton, zarabiam 1200 złotych - mówi.

Wielu pracowników do pracy dojeżdża z miejscowości wokół Szczecina. - Podwyżki nie chcą dać, dlatego są strajki - mówią pracownicy.

- Związkowcy mówią, iż rozmowy z dyrekcją Agryfu były prowadzone od wielu miesięcy - przypomina Henryk Dąbrowski, wiceprzewodniczący Solidarności w Agryfie. - Wyczerpaliśmy już wszystkie możliwości: negocjacje i mediacje, to jest decyzja załogi.

Przewodniczący Solidarności na Pomorzu Zachodnim Mieczysław Jurek stwierdził, iż główną przyczyną protestu jest powszechny wzrost cen. - Gromadzi się nas przede wszystkim bieda, która szerzy się coraz bardziej i zatacza coraz szersze kręgi w całym kraju - tłumaczy Jurek.

Z dyrekcją firmy nie udało nam się dziś porozmawiać, nie zostaliśmy wpuszczeni do siedziby dyrekcji. W Zakładach Mięsnych Agryf pracuje około 1500 osób.