Sąd uniewinnił dwóch policjantów, którzy pracowali przy sprawie Krzysztofa Olewnika - informuje Polska Agencja Prasowa.
Funkcjonariusze odpowiadali za niedopełnienie obowiązków, co mogło doprowadzić do śmierci porwanego mężczyzny. Według sądu, nie było dowodów na takie oskarżenia.
Sąd podkreślił, że to dzięki pracy policjantów ustalono sprawców porwania. O ich zaangażowaniu w śledztwo świadczy między innymi wiele tomów akt sprawy, a za ewentualne błędy powinien odpowiadać prokurator, który nadzorował postępowanie.
Sąd uznał też, że nie ma podstaw, aby uznać, że funkcjonariusze utrudniali śledztwo.
Wyrok skrytykował minister sprawiedliwości, który był szefem komisji do sprawy porwania Olewnika. Marek Biernacki przypomniał, że komisja negatywnie oceniła działania policji, a stanowisko sądu bardzo różni się od wniosków z jej prac.
Prokuratura zarzucała oskarżonym policjantom, że m.in. źle zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom i nie zbadali go wystarczająco dokładnie.
Sprawa błędów popełnionych przy porwaniu ciągnie się od 12 lat. Łącznie, w związku z nią skazano 10 osób. Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 roku. 2 lata później porywacze zabili swoją ofiarę.
Sąd podkreślił, że to dzięki pracy policjantów ustalono sprawców porwania. O ich zaangażowaniu w śledztwo świadczy między innymi wiele tomów akt sprawy, a za ewentualne błędy powinien odpowiadać prokurator, który nadzorował postępowanie.
Sąd uznał też, że nie ma podstaw, aby uznać, że funkcjonariusze utrudniali śledztwo.
Wyrok skrytykował minister sprawiedliwości, który był szefem komisji do sprawy porwania Olewnika. Marek Biernacki przypomniał, że komisja negatywnie oceniła działania policji, a stanowisko sądu bardzo różni się od wniosków z jej prac.
Prokuratura zarzucała oskarżonym policjantom, że m.in. źle zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom i nie zbadali go wystarczająco dokładnie.
Sprawa błędów popełnionych przy porwaniu ciągnie się od 12 lat. Łącznie, w związku z nią skazano 10 osób. Krzysztofa Olewnika porwano w 2001 roku. 2 lata później porywacze zabili swoją ofiarę.