W pilskim szpitalu zmarło dwuletnie dziecko; wiele wskazuje na to, że w wyniku wcześniejszego pobicia. We wtorek rano, dziewczynka z obrażeniami głowy trafiła do Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Po badaniu trafiło na stół operacyjny, ale w trakcie zabiegu doszło do zatrzymania krążenia i - niestety - mimo długiej reanimacji lekarzom nie udało się uratować dwulatki. Śledczy zatrzymali matkę dziewczynki i jej męża, który nie jest biologicznym ojcem dziecka. - Musimy ustalić, kiedy powstały obrażenia głowy - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Pile, Magdalena Roman.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to obrażenie powstało w wyniku mechanizmu czynnego; zadanie uderzenia - nie wiem, czy to było jednorazowe uderzenie, czy wielokrotne uderzenia - trudno to powiedzieć. Mam nadzieję, że wyniki sekcji zwłok pozwolą nam uzyskać odpowiedź na to najpilniejsze w tym momencie pytanie: kiedy powstały obrażenia? - informuje Magdalena Roman.
W ostatnich dniach dziewczynka przebywała nie tylko pod opieką matki i jej męża, ale również dziadków i biologicznego ojca. Pilska prokuratura od lutego prowadziła inne postępowanie w sprawie tej rodziny. Chodziło o zasinienia, które zauważono na ciele dziewczynki. Początkowo lekarze podejrzewali problemy z krzepliwością krwi. Po wykluczeniu tych przyczyn sprawę przejęła prokuratura.
W sprawie śmierci dziewczynki nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura jak na razie prowadzi postępowanie przygotowawcze.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to obrażenie powstało w wyniku mechanizmu czynnego; zadanie uderzenia - nie wiem, czy to było jednorazowe uderzenie, czy wielokrotne uderzenia - trudno to powiedzieć. Mam nadzieję, że wyniki sekcji zwłok pozwolą nam uzyskać odpowiedź na to najpilniejsze w tym momencie pytanie: kiedy powstały obrażenia? - informuje Magdalena Roman.
W ostatnich dniach dziewczynka przebywała nie tylko pod opieką matki i jej męża, ale również dziadków i biologicznego ojca. Pilska prokuratura od lutego prowadziła inne postępowanie w sprawie tej rodziny. Chodziło o zasinienia, które zauważono na ciele dziewczynki. Początkowo lekarze podejrzewali problemy z krzepliwością krwi. Po wykluczeniu tych przyczyn sprawę przejęła prokuratura.
W sprawie śmierci dziewczynki nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura jak na razie prowadzi postępowanie przygotowawcze.