Niemieckie media podważają wiarygodność referendum konstytucyjnego w Turcji. Poszczególni politycy straszą prezydenta Erdogana poważnymi konsekwencjami. Rząd Niemiec wstrzymuje się jednak z politycznymi komentarzami.
- Czy te wybory były uczciwe czy też nie, o tym muszą zdecydować obserwatorzy OBWE oraz Rady Europy - powiedział w telewizji ARD Peter Altmaier. Podkreślił, że niemiecki rząd zaakceptuje uczciwe i demokratyczne referendum.
Wiceprzewodnicząca CDU Julia Kloeckner powiedziała, że w obecnej sytuacji należy zamknąć dla Turcji drzwi do Unii Europejskiej i wstrzymać pomoc finansową. Członek władz FDP Alexander Lambsdorff oświadczył, że wygrana Erdogana powinna zakończyć tureckie negocjacje z Unią Europejską w sprawie jej przyszłej akcesji. Przedstawiciele partii Zielonych oraz lewicy żądają zweryfikowania przez Unię Europejską współpracy militarnej z Turcją.
Według tureckiej komisji wyborczej - prezydent Turcji przeforsował proponowane przez siebie zmiany w konstytucji. Za zmianami opowiedziało się blisko 52 procent głosujących. Przeciwko było ponad 48 procent.
Oznacza to, że Erdogan przejmie obowiązki premiera i będzie mógł rządzić krajem do 2029 roku.