W nocy z soboty na niedzielę zmieniamy czas z letniego na zimowy. Wskazówki zegara przesuwamy z godziny 3 na 2. Do czasu letniego wrócimy 25 marca przyszłego roku, być może po raz ostatni. Niedawno sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych poparła jednogłośnie projekt ustawy autorstwa posłów PSL-u, który zakłada rezygnację ze zmian czasu.
Projekt ma szanse na poparcie przez Prawo i Sprawiedliwość. Poseł PiS Jacek Sasin powiedział, że zniknęły przesłanki za utrzymaniem zmiany czasu. - Wydaje się, że w tej chwili nie ma za bardzo uzasadnienia dla utrzymywania tej zmiany czasu - mówił.
Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej zaznaczył jednak, że zmiana czasu daje pewne oszczędności. - Są oszczędności ekonomiczne, ale są też niedogodności, które troszkę denerwują ludzi. Myślę, że jeżeli wprowadzimy to przy zgodzie, to nie będzie to złe rozwiązanie - dodał.
Poparcie propozycji rezygnacji ze zmiany czasu zapowiada też .Nowoczesna. Kukiz'15 jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie.
Krzysztof Łapiński z Kancelarii Prezydenta uważa natomiast, że Andrzej Duda nie zawetowałby takiej ustawy. - Jeśli widzę, że jest to sprawa robiona w porozumieniu niemalże wszystkich klubów parlamentarnych, to nie sądzę, żeby prezydent wetował takie rozwiązanie - ocenił.
W przeszłości celem wprowadzania zmian czasu była oszczędność światła. Obecnie wielu ekspertów wskazuje, że nie ma to już ekonomicznego uzasadnienia w związku z istotną zmianą struktury naszej gospodarki. W Polsce zmiany czasu na stałe wprowadzono 40 lat temu, w 1977 roku.
Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego mówił w radiowej "Trójce", że widzi dużą szansę na wprowadzenie projektu, ale jednocześnie przypomniał, że trzeba brać pod uwagę prawo Unii Europejskiej.
Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej zaznaczył jednak, że zmiana czasu daje pewne oszczędności.