Zdaniem śledczych małżeństwo Adamowiczów zataiło w zeznaniach podatkowych kilkaset tysięcy złotych. Pieniądze pochodziły z wynajmu mieszkań.
Nowe zarzuty dotyczą 125 tysięcy złotych, które małżeństwo miało zataić w 2012 roku. Natrafili na nie agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy analizują rachunki bankowe należące do Adamowiczów.
W sierpniu zeszłego roku prezydent Gdańska i jego żona usłyszeli już zarzuty w tym samym śledztwie, które jednak dotyczyło zeznań podatkowych z 2011 roku. Sprawę prowadził wówczas pierwszy Urząd Skarbowy w Gdańsku. W tym przypadku kwota, która nie została wykazana miała według urzędników wynosić 326 tysięcy złotych. Pieniądze te, według śledczych, miały pochodzić z wynajmu mieszkań. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu.
Jest to odrębna sprawa od tej, która toczy się już w gdańskim sądzie. Dotyczy ona zatajenia w oświadczeniach majątkowych prezydenta Gdańska wszystkich posiadanych mieszkań i oszczędności.
W wydanym oświadczeniu Paweł Adamowicz napisał, że podobne zarzuty zostały postawione już znacznie wcześniej. W jego ocenie prokuratura wykazuje się nadgorliwością. A w obecnej sytuacji politycznej chodzi o przeciąganie całej sprawy i jak to określił "grillowaniu go".
W sierpniu zeszłego roku prezydent Gdańska i jego żona usłyszeli już zarzuty w tym samym śledztwie, które jednak dotyczyło zeznań podatkowych z 2011 roku. Sprawę prowadził wówczas pierwszy Urząd Skarbowy w Gdańsku. W tym przypadku kwota, która nie została wykazana miała według urzędników wynosić 326 tysięcy złotych. Pieniądze te, według śledczych, miały pochodzić z wynajmu mieszkań. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu.
Jest to odrębna sprawa od tej, która toczy się już w gdańskim sądzie. Dotyczy ona zatajenia w oświadczeniach majątkowych prezydenta Gdańska wszystkich posiadanych mieszkań i oszczędności.
W wydanym oświadczeniu Paweł Adamowicz napisał, że podobne zarzuty zostały postawione już znacznie wcześniej. W jego ocenie prokuratura wykazuje się nadgorliwością. A w obecnej sytuacji politycznej chodzi o przeciąganie całej sprawy i jak to określił "grillowaniu go".