Wybory do Kongresu Stanów Zjednoczonych odbyły się 6 listopada. Na Florydzie wciąż jednak nie wiadomo, kto wygrał wyścig do Senatu. Różnica pomiędzy kandydatami jest tak mała, że zarządzono tam ponowne liczenie głosów, tym razem już po raz trzeci.
O fotel senatora rywalizują: stanowy republikański gubernator Rick Scott i od wielu lat zasiadający na Kapitolu demokrata Bill Nelson. Rick Scott po zakończeniu głosowania 6 listopada ogłosił się zwycięzcą. Jednak według prawa, jeżeli różnica wynosi poniżej pół procenta trzeba głosy przeliczyć jeszcze raz. Wszystkie powiaty Florydy dostały czas do wczorajszego czwartku. Głosy liczone są elektronicznie. Okazało się, że nie wszystkie powiaty zdążyły z tym procesem. W takim przypadku takich głosów nie bierze się pod uwagę. Po drugim przeliczeniu okazało się, że różnica pomiędzy kandydatami jest jeszcze mniejsza. Nadal prowadzi Rick Scoot, ale już tylko różnicą 0,25 procent. Według lokalnego prawa, wówczas wszystkie głosy trzeba przeliczyć ręcznie. Oddano ich ponad 8 milionów, a różnica pomiędzy wynosi 12,6 tys. Cały proces zaczyna się więc od nowa.