Mimo pokonania tzw. Państwa Islamskiego, Irak obawia się zagrożenia ISIS od strony syryjskiej granicy - mówili o tym po rozmowach w Bagdadzie Minister ds. humanitarnych Beata Kempa oraz szef irackiego MSZ Mohamed Alhakim.

Według relacji Beaty Kempy, iracki minister spraw zagranicznych stwierdził, że otwarcie przez niektóre kraje Unii Europejskiej drzwi dla uchodźców spowodowało odpływ ludności z Iraku. Polska minister do spraw pomocy humanitarnej podkreśliła, że rząd w Bagdadzie opowiada się za zatrzymaniem emigracji chrześcijan w kraju i powrotem wewnętrznie przesiedlonych do swych domów. Podkreśliła, że szczególnie w północnym Iraku trzeba pomóc w odbudowaniu zaufania do państwa i jego instytucji.

Jak powiedziała Beata Kempa, ze względu na odpływ dużych organizacji pomocowych z Iraku, polskie inicjatywy pozarządowe, dofinansowane przez władze, w wielu miejscach mogą być jedynymi niosącymi wsparcie humanitarne. Zaznaczyła, że te inicjatywy powinny uczestniczyć w potrzebnej dzisiaj misji stabilizacyjnej.

Szef irackiej dyplomacji podkreślił, że choć tzw. Państwo Islamskie zostało blisko rok temu pokonane militarnie w Iraku, to - jak stwierdził - ideologia ISIS jest nadal obecna. Zaznaczył, że Irakijczycy wciąż obawiają się ISIS ze strony granicy syryjskiej i wierzą, iż znalezienie rozwiązania dla Syrii jest bardzo ważne dla Iraku.

- Dla nas ważna jest bezpieczna i stabilna Syria. Tak długo jak ISIS jest na granicy syryjsko-irackiej, wciąż musimy poświęcić wiele wysiłków po stronie militarnej i wywiadowczej, by mieć pewność, że nie wrócą już do naszych miast - powiedział Mohamed Alhakim.

W Bagdadzie Beata Kempa rozmawiała też z szefem resortu zdrowia Alaą Abdessahebem al-Alwanem. W planie jest jeszcze rozmowa z dyrektor amerykańskiej agencji USAID w Iraku Daną Al-Mansouri. Wieczorem polska delegacja uda się do Irbilu, stolicy irackiego Kurdystanu.