Wprowadzenie składek ubezpieczeniowych i emerytalnych do umów-zleceń, które planuje rząd, to korzyść dla pracowników i budżetu, ale niekoniecznie dla małych firm - tak uważają przedsiębiorcy, a ekonomiści tłumaczą, że to nieuniknione.
- Z pewnością zwiększy to koszty pracy, a to obniży konkurencyjność małych przedsiębiorców, którzy już teraz nie mają lekko, bo rynek jest im zabierany przez duże firmy - mówił Siwiec w magazynie "Radio Szczecin na Wieczór".
Wątpliwości nie ma za to ekonomistka, dr Grażyna Maniak. Jej zdaniem zmiany są konieczne, a rząd nie kieruje się tylko dobrem pracowników, ale też dziurą w budżecie.
- Społeczeństwo starzeje się, a najbardziej widocznym przejawem tego procesu demograficznego jest rosnący udział kosztów funduszu ubezpieczeń społecznych w wydatkach budżetu państwa - tłumaczyła Maniak. - Czy nam się to podoba, czy nie, to wszyscy musimy się z tym liczyć. Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy.
O "oskładkowanie" umów śmieciowych od dawna zabiega "Solidarność". W Polsce, według niektórych danych, na umowie-zlecenie pracuje od 600 do 800 tysięcy osób. Zmiany, które proponuje rząd mogłyby wejść w życie od 2015 roku.
- Z pewnością zwiększy to koszty pracy, a to obniży konkurencyjność małych przedsiębiorców, którzy już teraz nie mają lekko, bo rynek jest im zabierany przez duże firmy - mówił Siwiec w magazynie "Radio Szczecin na Wieczór".