Grecja może zostać w czwartek sparaliżowana przez 24-godzinny strajk powszechny. Organizują go największe związki zawodowe sektora prywatnego i budżetówki w proteście przeciwko kolejnym reformom, jakich żądają od Aten wierzyciele.
Organizatorzy strajku wzywają do masowego udziału w demonstracji w centrum Aten. Protestują przeciwko polityce oszczędności, którą kontynuuje rząd Aleksisa Tsiprasa, a która - jak podkreślają - prowadzi do zupełnego zubożenia rodzin i dalszego wzrostu bezrobocia. Sprzeciwiają się też zmianom w prawie pracowniczym, których domagają się wierzyciele. Są przeciwni negocjacjom z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, który nakłania rząd do dalszych cięć emerytur.
Zakończenie drugiej oceny reform, przesunięte na styczeń, jest warunkiem wypłaty następnej transzy z programu kredytowego dla Aten. Ostatni program kredytowy dla Grecji, rozpisany na trzy lata, opiewa na sumę do 86 mld euro.