Z informacji Polskiego Radia wynika, że spory w Komisji dotyczą tego po ilu dniach od przekroczenia granicy kierowca powinien być pracownikiem delegowanym, co wiązałoby się z dodatkowymi kosztami i spełnieniem biurokratycznych wymogów. Komisarze z Europy Środkowo-Wschodniej, głównie z Polski, Czech i Węgier uważają, że ten czas powinien być jak najdłuższy - minimum siedem dni, komisarz z Belgii, że jak najkrótszy - tylko trzy dni.

Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że w poniedziałek rano ustalono kompromisową, pięciodniową wersję, wieczorem jednak gabinet szefa Komisji Europejskiej wprowadził zmiany i wpisał, że po trzech dniach od przekroczenia granicy kierowca powinien być pracownikiem delegowanym. Takie zapisy uderzałyby w przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski. Otwarte pozostaje natomiast pytanie, czy przy takich podziałach w Komisji pakiet może być uzgodniony i opublikowany.