Przedwyborcza afera dyplomatyczna z ambasadorem Siergiejem Andriejewem w roli głównej! Wszystko to za sprawą tez, które wygłosił w czasie wywiadu dla jeden z telewizji, gdzie stwierdził m.in., że stosunki polsko-rosyjskie są najgorsze od 1945 roku i nie jest to wina Rosji, lecz wybór strony polskiej. Przekonywał też, że 17 września 1939 roku Związek Radziecki nie zaatakował Polski, a Warszawa była współwinna agresji niemieckiej. Andriejew po wezwaniu do MSZ stwierdził, że ubolewa, iż nie był wystarczająco precyzyjny, nie wycofywał przy tym niektórych z podejmowanych przez siebie kwestii. Data wizyty w ministerstwie jest nieprzypadkowa, bowiem dziś przypada rocznica tzw. "czwartego rozbioru Polski".