Tuż przed inauguracją roku akademickiego minister Jarosław Gowin chce zaostrzyć wymagania dotyczące naukowców. Efekt? Może zniknąć nawet 300 prywatnych szkół wyższych w Polsce. Pomysł ministra na ratowanie publicznych placówek jest prosty: wystarczy ograniczyć możliwość wliczania wykładowców do tzw. minimum kadrowego na kierunkach licencjackich, czyli o profilu praktycznym. Będą mogły ich wykazywać tylko te uczelnie, które są dla wykładowców pierwszym miejscem zatrudnienia, a to są najczęściej uczelnie publiczne. Takiej osoby nie będzie więc mogła wykazać inna uczelnia, w której co prawda prowadzi zajęcia (i dorabia), ale nie jest to jego macierzysta jednostka. Jak ten pomysł oceniają rektorzy?