Wraca sprawa ponad 800 tysięcy złotych zadośćuczynienia i odszkodowania dla więzionego w czasach PRL-u byłego opozycjonisty Stefana Niewiadomskiego.
80-latek za półtora roku więzienia i późniejszy brak możliwości znalezienia pracy decyzją sądu z 2009 roku otrzymał 25 tysięcy złotych. Po tym, jak Trybunał Konstytucyjny orzekł niezgodność takiego ograniczenia z ustawą zasadniczą sprawa Niewiadomskiego była rozpatrywana ponownie. Na jaw wyszło, że w 1992 roku sąd przyznał mu blisko 100 milionów starych złotych, czyli po denominacji 10 tysięcy, ale mężczyzna nigdy nie otrzymał tych pieniędzy. W lutym sąd podjął decyzję, że nic mu się nie należy.
- Teraz sprawa wróci ponownie do okręgówki - mówi adwokat Maciej Krzyżanowski, pełnomocnik Stefana Niewiadomskiego. - Sąd Apelacyjny dostrzegł, że to absolutnie błędny wyrok i absolutnie niesprawiedliwy. Sąd potwierdził moje zarzuty w apelacji, że Sąd Okręgowy w ogóle nie zrozumiał istoty wznowionego postępowania.
Stefan Niewiadomski był organizatorem strajku w papierni Skolwin w 1970 roku oraz przewodniczącym "Solidarności" w tej fabryce. Uczestniczył także w strajku w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego w 1981 roku. Po wprowadzeniu stanu wojennego został aresztowany, a następnie skazany na 1,5 roku więzienia w tzw. "procesie jedenastu" w 1982 w Bydgoszczy. Po wyjściu na wolność przez sześć lat nie mógł nigdzie znaleźć pracy.