Oczy (prawie) całego świata zwrócone na Grecję. Nigdy do tej pory nie zdarzyło się, by kraj, zaliczany do tzw. rozwiniętych nie spłacił pożyczki, udzielonej mu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Co więcej, Grecja może być też pierwszym państwem w historii, które wystąpi ze strefy euro. Grecja miała do północy czas na spłacenie Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu półtora miliarda euro raty kredytu. Nie zrobiła tego. Jednocześnie wygasł program pomocy, udzielony Grecji przez Fundusz. To oznacza faktyczne bankructwo kraju. Mimo to, cały czas toczą się mniej lub bardziej oficjalne rozmowy między greckim rządem a instytucjami tzw. Trojki, czyli MFW, Europejskim Bankiem Centralnym i Komisją Europejską. W sprawie Grecji głos zabrał również Barack Obama, nawołując do kompromisu oraz dwaj nobliści Joseph Stigler i Paul Krugman, obarczający winą za grecki kryzys zarówno władze tego kraju jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ale i tak największą wagę mają słowa niemieckiej kanclerz. Angela Merkel oświadczyła, że nie będzie żadnych negocjacji z Grecją przed niedzielnym referendum, w którym obywatele mają odpowiedzieć na pytanie, czy zgadzają się na dalsze reformy i cięcia budżetowe w zamian za dofinansowanie państwa kwotą 15 miliardów euro.