Książeczki mieszkaniowe miały być lekiem na problemy mieszkaniowe Polaków. Odkładane na nich pieniądze w latach 70-tych i 80-tych miały pozwolić na zakup własnego M3. Po zmianach ustrojowych w 1989 roku oraz inflacji i denominacji, to co tak skrupulatnie odkładaliśmy na książeczce, mogło wystarczyć co najwyżej na zakup tapety do przedpokoju. Każdy kto chciał skorzystać ze zgromadzonych środków, w późniejszych latach mógł liczyć na tzw. premię gwarancyjną, czyli rekompensatę wartości zgromadzonych pieniędzy na książeczce. Na premię może liczyć np. każdy kto kupuje mieszkanie lub buduje dom albo go remontuje. Jest jednak spora grupa osób, które z takiej premii nie może skorzystać, w imieniu tych osób wystąpił niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich, który apeluje do Premiera o rozwiązanie ich problemu.
- Andrzej Kubasiak - Przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Posiadaczy Książeczek Mieszkaniowych PKO BP z lat 1970-1989,
- Bartosz Sadowski - wspiera działania Stowarzyszenia z ekonomicznego punktu widzenia,
- Marek Werbel – prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście w Szczecinie.