Dyrektorka wydziału oświaty urzędu miasta "na dywaniku" u szczecińskich radnych z komisji edukacji - padły słowa o "dyskryminacji" i "szantażu". Chodzi o kontrowersje w sprawie przyznawania nagród prezydenta dla wybitnych uczniów.
Wcześniej wystarczyło chodzić do szkoły w Szczecinie - teraz nagrody za wybitne wyniki i udział w olimpiadach i konkursach, należą się tylko tym dzieciom, które są zameldowane w mieście. Radni domagają się zmian. Podkreślają, że niezależnie gdzie mieszka uczeń, dzięki temu promuje swoją szkołę ze Szczecina.
Przy czym: to właśnie rada w marcu przyjęła uchwałę z - jak się okazuje - niekorzystnymi zmianami.
Radny PiS Maciej Kopeć tłumaczy, że wydział oświaty uchwałę przygotował na ostatnią chwilę i "szantażował radę". - Część radnych chciała tę niedopracowaną uchwałę zdjąć z sesji, natomiast szantaż był taki, że "dzieci nie dostaną pieniędzy" - odpowiadał Kopeć.
- Dyskryminujemy dzieci z mniejszych miejscowości - irytował się radny Bazyli Baran z PO. - To niedopuszczalne. Wabimy, żeby przyszli uczyć się w naszych szkołach. Oni przynoszą laury szkole i miastu, a potem ich dyskryminujemy.
Dyrektor wydziału oświaty Barbara Misiak tłumaczyła, że nie może przyznać nagród ze swojego budżetu. - To nie jest stypendium edukacyjne, ale zupełnie inny program promocji miasta - wyjaśniała Misiak.
Nieistotne z której puli; ważne, żeby zdolne dzieci dostały nagrody - podsumowali radni i zobowiązali wydział oświaty do przygotowania zmian do końca września.
Nagrody prezydenta dostają uczniowie podstawówek, gimnazjów i maturzyści. To kwoty od kilkuset do ponad 2,5 tysiąca złotych, w zależności od osiągnięć. Pula to około 250 tysięcy złotych.
Radni mają także uwagi do systemu naliczania punktów za poszczególne konkursy, tym również ma się zająć wydział w porozumieniu z dyrektorami szkół.
Szacuje się, że w związku ze zmianą przepisów, nagród w tym roku mogło nie dostać około 200 uczniów spoza Szczecina. Według radnego Barana, to koszt około 20-30 tysięcy złotych - urzędnicy nie prostowali tej informacji.
Przy czym: to właśnie rada w marcu przyjęła uchwałę z - jak się okazuje - niekorzystnymi zmianami.
Radny PiS Maciej Kopeć tłumaczy, że wydział oświaty uchwałę przygotował na ostatnią chwilę i "szantażował radę". - Część radnych chciała tę niedopracowaną uchwałę zdjąć z sesji, natomiast szantaż był taki, że "dzieci nie dostaną pieniędzy" - odpowiadał Kopeć.
- Dyskryminujemy dzieci z mniejszych miejscowości - irytował się radny Bazyli Baran z PO. - To niedopuszczalne. Wabimy, żeby przyszli uczyć się w naszych szkołach. Oni przynoszą laury szkole i miastu, a potem ich dyskryminujemy.
Dyrektor wydziału oświaty Barbara Misiak tłumaczyła, że nie może przyznać nagród ze swojego budżetu. - To nie jest stypendium edukacyjne, ale zupełnie inny program promocji miasta - wyjaśniała Misiak.
Nieistotne z której puli; ważne, żeby zdolne dzieci dostały nagrody - podsumowali radni i zobowiązali wydział oświaty do przygotowania zmian do końca września.
Nagrody prezydenta dostają uczniowie podstawówek, gimnazjów i maturzyści. To kwoty od kilkuset do ponad 2,5 tysiąca złotych, w zależności od osiągnięć. Pula to około 250 tysięcy złotych.
Radni mają także uwagi do systemu naliczania punktów za poszczególne konkursy, tym również ma się zająć wydział w porozumieniu z dyrektorami szkół.
Szacuje się, że w związku ze zmianą przepisów, nagród w tym roku mogło nie dostać około 200 uczniów spoza Szczecina. Według radnego Barana, to koszt około 20-30 tysięcy złotych - urzędnicy nie prostowali tej informacji.