Były protesty rodziców, niezadowolenie radnych i... wszystko zostaje "po staremu". Chodzi o kontrowersje w sprawie przyznawania corocznych nagród prezydenta dla najzdolniejszych uczniów.
Gdy zmieniono zasady okazało się, że nie dostaną ich dzieci, które co prawda w Szczecinie się uczą, ale są zameldowane poza miastem. Urząd miał to poprawić, ale na razie ma tylko pomysł, aby zamiast pieniędzy dawać prezenty.
Dyrektor szczecińskiego wydziału oświaty Lidia Rogaś rozkłada ręce. - Niestety mamy taką opinię prawną. W szczególnych wypadkach jest propozycja, żeby uczniom spoza Szczecina wręczyć nagrody rzeczowe - tłumaczy Rogaś.
Radni już raz zajęli się tą sprawą i zobowiązali wydział do przedstawienia rozwiązania: na przykład, skoro nie można wypłacić zdolnym pieniędzy z "działki" oświatowej, niech pochodzą z budżetu promocji, bo na olimpiadach uczniowie reprezentują swoją szczecińską szkołę, a nie gminę, w której mieszkają.
Urzędnicy takich rozwiązań nie przedstawili. Oburzony radny PO Bazyli Baran przypominał, że "przecież to w skali budżetu miasta niewielka kwota". - Przed rokiem to było 59 tysięcy złotych w skali całego miasta. To jest jedna większa nagroda lub dwie nagrody prezesów szczecińskich spółek - wyliczył Baran.
Wątpliwości wzbudzał także system punktacji za udział w konkursach i olimpiadach. To poprawiono i taka uchwała - bez rozwiązania w sprawie uczniów zamiejscowych - trafi na grudniową sesję rady miasta.
Dyrektor szczecińskiego wydziału oświaty Lidia Rogaś rozkłada ręce. - Niestety mamy taką opinię prawną. W szczególnych wypadkach jest propozycja, żeby uczniom spoza Szczecina wręczyć nagrody rzeczowe - tłumaczy Rogaś.
Radni już raz zajęli się tą sprawą i zobowiązali wydział do przedstawienia rozwiązania: na przykład, skoro nie można wypłacić zdolnym pieniędzy z "działki" oświatowej, niech pochodzą z budżetu promocji, bo na olimpiadach uczniowie reprezentują swoją szczecińską szkołę, a nie gminę, w której mieszkają.
Urzędnicy takich rozwiązań nie przedstawili. Oburzony radny PO Bazyli Baran przypominał, że "przecież to w skali budżetu miasta niewielka kwota". - Przed rokiem to było 59 tysięcy złotych w skali całego miasta. To jest jedna większa nagroda lub dwie nagrody prezesów szczecińskich spółek - wyliczył Baran.
Wątpliwości wzbudzał także system punktacji za udział w konkursach i olimpiadach. To poprawiono i taka uchwała - bez rozwiązania w sprawie uczniów zamiejscowych - trafi na grudniową sesję rady miasta.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Jak się to czyta to jest to tak żenujące że aż wstyd! 59 tys. na nagrody dla zdolnych uczniów w prawie 400 tys. mieście... nie chce pytać co z tego w rzeczywistości trafia do ucznia i jego rodziny... bo się rozpłaczę albo pęknę ze śmiechu...
tzw nagroda prezydenta to nie kasa, to PUNKTY !! jak pamiętam 25PKT. One są gdy dzieci przyjmowane są do szkół. Najpierw jak zdobędą miejsca w konkursach -dostaną punkty za te konkursy, a następnie jak mają nagrodę prezydenta to.. znowu dostana punkty, w praktyce .. za to samo. A nagrody pieniężne to od 100 /czego najwięcej/ do 1000-2000 dla jednostek. WIęc może zostańmy przy tych punktach?