Możliwe zwolnienia nauczycieli, ale na razie pytań jest więcej niż odpowiedzi - tak prezydent Szczecina komentuje zapowiadaną przez PiS reformę oświaty. Piotr Krzystek przyznaje, że powrót do ośmioletnich podstawówek i likwidacja gimnazjów może kosztować samorząd kilkadziesiąt milionów złotych.
- Tam będzie płynne przejście, bo dzieci idąc do siódmej klasy będą nadal uczyć się w tym samym budynku. Są jednak szkoły samodzielne, i tych przykładów jest kilka, gdzie będziemy mieli kłopoty i to też oznacza, że siódma klasa może być realizowana w innym budynku - wyjaśniał Piotr Krzystek.
Szefowa wydziału oświaty podkreślała, że potrzebne będą remonty budynków, m.in. przygotowanie nowych pracowni do chemii i fizyki, aż po wymianę tablic i pieczęci w szkołach. A że w oświacie przekształcenie oznacza likwidację i powołanie nowej struktury, mowa o 30 milionach złotych przez trzy lata na odprawy dla nauczycieli. Ilu z nich straci pracę? Tego Lidia Rogaś jeszcze nie wie.
- Zależy od ramowych planów nauczania, bo zapowiadane są zwiększenia godzin z niektórych przedmiotów. To też pozwoli na zachowanie pracy niektórym nauczycielom. W tej chwili nawet szacunkowo nie jestem w stanie tego podać - tłumaczyła Rogaś.
Zapytaliśmy szczecińskiego polityka PiS i wiceministra oświaty Macieja Kopcia o to, kiedy samorządy poznają szczegółowe rozporządzenia rządu w sprawie reformy? Poinformował nas, że więcej szczegółów poznamy po wakacjach.
Według zapowiedzi minister edukacji, reforma ma być wprowadzana stopniowo od 2017 roku.