Jak to zwykle bywa przy okazji gier wyścigowych, siadamy z naszym etatowym "oblatywaczem" Radkiem Lisem i rozmawiamy o tegorocznej, najnowszej odsłonie gry rajdowej WRC 6. To nie jest ekstremalna produkcja a'la symulator, nie jest to - z drugiej strony - łatwa, zręcznościowa zabawa. Model jazdy balansuje "gdzieś pomiędzy" i za ten, było nie było, bardzo ważny element dajemy tej produkcji plusa. Przy czym - ważne zastrzeżenie, rozmawiamy o grze na kierownicy z wyłączonymi asystami ułatwiającymi jazdę. Plus to także pełna licencja, a co za tym idzie, prawdziwi kierowcy i ich "fury" oraz trasy. Są też minusy, czyli nie "wypalająca gałek ocznych" grafika w trakcie rajdów. Raczej ilość tu robi wrażenie. Ale, jak się wydaje, dla domorosłych rajdowców (także używających padów) tegoroczne WRC 6 to całkiem niezła alternatywa wobec wielkiego konkurenta DiRT Rally. Wielkiego, ale i hardkorowego w rozgrywce, więc nieco łatwiejsza jazda w WRC 6 jak najbardziej dla części fanów samochodówek może być atutem. Posłuchajcie zresztą rozmowy w rozwinięciu tego akapitu.
Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy
Techland.