Trzy tysiące ludzi chce wyruszyć w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia z Berlina w kierunku turecko-syryjskiej granicy, jak najbliżej Aleppo, miasta w Syrii, które umiera - pod bombami, z braku wody, żywości i lekarstw. Tyle ludzi zadeklarowało, że pójdzie szlakiem uchodźców, tylko w odwrotną stronę, by zaprotestować przeciwko tej wojnie i pokazać, że los Syryjczyków nie jest im obojętny. Niecały miesiąc temu Anna Alboth, Polka mieszkająca w Berlinie, z poczucia bezradności zadała publicznie pytanie: "A co, jakbyśmy wszyscy tam poszli? Wszyscy razem?" Odpowiedziały jej tysiące ludzi. Niektórzy chcą przejść całą trasę, inni po kilka kilometrów. Są też tacy, którzy oferują noclegi lub choćby gorącą herbatę. Marsz potrwa około trzech miesięcy. Ale czy Aleppo dotrwa? Od kilkunastu dni trwa ofensywa sił rządowych, które napierają na wschodnie rejony miasta, kontrolowanego przez opozycję. W Syrii jest szczecinianin, Paweł Krzysiek. Od ponad trzech lat pracuje na miejscu dla Czerwonego Krzyża.
Goście:
- Dr Fuad Jomma - politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego, syryjski Kurd od 26 lat mieszkający w Polsce
- Anna Alboth - polska podróżniczka i blogerka mieszkająca w Berlinie, inicjatorka Civil March for Aleppo
- dr Łukasz Fyderek - z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego