Czy rządowa kolumna jechała na sygnale? Zeznania świadków są w tym zakresie sprzeczne - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko.
Prokuratura będzie zabezpieczała monitoring z poprzedzającej miejsce wypadku stacji benzynowej. - Pozwoli to ustalić, czy kolumna jechała na sygnale - wyjaśniał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko. - Będziemy dokładnie wiedzieli rzeczywiście, czy były te światła włączone i czy sygnał dźwiękowy był.
Zeznania świadków nie są w tym zakresie spójne. - Różni świadkowie różnie zeznają - przyznał Janusz Hnatko, zaznaczając, że BOR deklaruje, iż sygnały dźwiękowe i świetlne były włączone.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie dodał, że biegli wstępnie ocenili, iż kolumna rządowa jechała z niewielką prędkością 50-60 km/h. Skala uszkodzenia auta wynika z tego, że uderzyło ono w drzewo od przodu, a wzmocnienia są na jego bokach.
Kierowca Fiata Seicento, z którym zderzyła się limuzyna premier Beaty Szydło, przyznał się do spowodowania wypadku. Mężczyźnie postawiono po przesłuchaniu zarzut spowodowania wypadku w ruchu lądowym. Kierowca przyznał się i złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Jak wcześniej informowała policja, do wypadku z udziałem rządowej kolumny doszło w piątek około godziny 18.30 na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Kierujący Fiatem Seicento 21-latek podczas manewru skrętu zajechał drogę limuzynie, w którym jechała premier. Jej kierowca, próbując uniknąć zderzenia, zjechał na pobocze, gdzie zderzył się z drzewem. Kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi. Rządowa kolumna była oznakowana. Po wypadku premier Beata Szydło została śmigłowcem przetransportowana do stolicy z Oświęcimia. Przechodzi badania w szpitalu klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej przy ulicy Szaserów. Jak poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek, premier jest w stanie wykonywać obowiązki szefa rządu. O zdarzeniu piszą już wszystkie międzynarodowe media, informacja ukazała się nawet na Hawajach.
Zeznania świadków nie są w tym zakresie spójne. - Różni świadkowie różnie zeznają - przyznał Janusz Hnatko, zaznaczając, że BOR deklaruje, iż sygnały dźwiękowe i świetlne były włączone.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie dodał, że biegli wstępnie ocenili, iż kolumna rządowa jechała z niewielką prędkością 50-60 km/h. Skala uszkodzenia auta wynika z tego, że uderzyło ono w drzewo od przodu, a wzmocnienia są na jego bokach.
Kierowca Fiata Seicento, z którym zderzyła się limuzyna premier Beaty Szydło, przyznał się do spowodowania wypadku. Mężczyźnie postawiono po przesłuchaniu zarzut spowodowania wypadku w ruchu lądowym. Kierowca przyznał się i złożył wyjaśnienia w tej sprawie. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Jak wcześniej informowała policja, do wypadku z udziałem rządowej kolumny doszło w piątek około godziny 18.30 na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Kierujący Fiatem Seicento 21-latek podczas manewru skrętu zajechał drogę limuzynie, w którym jechała premier. Jej kierowca, próbując uniknąć zderzenia, zjechał na pobocze, gdzie zderzył się z drzewem. Kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi. Rządowa kolumna była oznakowana. Po wypadku premier Beata Szydło została śmigłowcem przetransportowana do stolicy z Oświęcimia. Przechodzi badania w szpitalu klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej przy ulicy Szaserów. Jak poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek, premier jest w stanie wykonywać obowiązki szefa rządu. O zdarzeniu piszą już wszystkie międzynarodowe media, informacja ukazała się nawet na Hawajach.