Prokuratura Okręgowa w Krakowie otrzymała już opinie biegłych w sprawie wypadku rządowej limuzyny. Śledczy mają między innymi ekspertyzy medyczne dotyczące obrażeń poszkodowanych w kolizji oraz opinię na temat nagrań z kamer rejestrujących obraz z okolic miejsca zdarzenia.
Do prokuratury dotarła też jedna z najważniejszych opinii biegłego badającego urządzenie UDS zamontowane w rozbitej limuzynie - mówi Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
- Ten rejestrator zapamiętuje parametry jazdy 30 sek. przed zdarzeniem wyzwalającym zapis urządzenia i 15 sekund po zdarzeniu. Tych danych nie będziemy ujawniać, dobro śledztwa nie upoważnia prokuratury do tego. To są elementy, które na tym etapie śledztwa nie będą ujawniane - zaznacza Krzysztof Dratwa.
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych wraz ze specjalistą z Politechniki Krakowskiej w ramach eksperymentu sprawdzali, jak w ruchu zachowuje się opancerzona limuzyna.
- Celem było ustalenia toru jazdy i sposobu zachowania się auta, mamy do czynienia, bądź co bądź, z pojazdem opancerzonym, więc parametry toru jazdy są znacznie odbiegające od pojazdów tradycyjnych - wyjaśnia prokurator.
W toku śledztwa przesłuchanych zostało już 60 świadków. W piątek przesłuchiwany był bezpośredni świadek wypadku, do którego doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Po tym, jak fiat seicento zderzył się z rządową limuzyną, opancerzony pojazd przewożący Beatę Szydło odbił w lewo i uderzył w drzewo. Poszkodowana została premier oraz dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał 21-letni kierowca fiata, Sebastian K.
- Ten rejestrator zapamiętuje parametry jazdy 30 sek. przed zdarzeniem wyzwalającym zapis urządzenia i 15 sekund po zdarzeniu. Tych danych nie będziemy ujawniać, dobro śledztwa nie upoważnia prokuratury do tego. To są elementy, które na tym etapie śledztwa nie będą ujawniane - zaznacza Krzysztof Dratwa.
Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych wraz ze specjalistą z Politechniki Krakowskiej w ramach eksperymentu sprawdzali, jak w ruchu zachowuje się opancerzona limuzyna.
- Celem było ustalenia toru jazdy i sposobu zachowania się auta, mamy do czynienia, bądź co bądź, z pojazdem opancerzonym, więc parametry toru jazdy są znacznie odbiegające od pojazdów tradycyjnych - wyjaśnia prokurator.
W toku śledztwa przesłuchanych zostało już 60 świadków. W piątek przesłuchiwany był bezpośredni świadek wypadku, do którego doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Po tym, jak fiat seicento zderzył się z rządową limuzyną, opancerzony pojazd przewożący Beatę Szydło odbił w lewo i uderzył w drzewo. Poszkodowana została premier oraz dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał 21-letni kierowca fiata, Sebastian K.