Parlament Europejski chce twardych warunków Brexitu, a jednocześnie liczy na to, że Wielka Brytania zmieni zdanie i zrezygnuje z wyjścia z Unii. Takimi wnioskami zakończyło się spotkanie przewodniczących grup politycznych.
Pierwsza reakcja przewodniczącego Parlamentu Europejskiego była taka sama jak szefa Rady, czy przedstawicieli Komisji.
- To punkt startowy trudnych i złożonych negocjacji. Mimo że w pełni szanujemy demokratyczną wolę większości Brytyjczyków, to nie jest dobry dzień dla Europy - powiedział Antonio Tajani.
Ale jeśli już Wielka Brytania zdecydowała się na wyjście z Unii, to - jak uważa kierownictwo Europarlamentu - nie można ułatwiać jej zadania. Stąd twarde stanowisko europosłów, które nie jest zaskoczeniem. Już wcześniej przedstawiciele Europarlamentu mówili, że chcą odgrywać rolę złego policjanta w negocjacjach i domagali się spełnienia określonych warunków. Europosłowie przede wszystkim kładą nacisk na zagwarantowanie praw obywatelom Unii, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii. Na koniec negocjacji to właśnie Parlament Europejski będzie oceniał ich wyniki. Przyszłe porozumienie Brukseli z Londynem nie będzie mogło wejść w życie bez zgody deputowanych. Ale Europarlament dopuszcza także możliwość zmiany zdania przez władze w Londynie i wycofanie się z Brexitu. To będzie jednak wymagało zgody wszystkich krajów.