Raczej rosyjska prowokacja niż dzieło ukraińskich nacjonalistów - tak o incydencie w Łucku mówią eksperci. W nocy z wtorku na środę polski konsulat w tym mieście został ostrzelany z granatnika. Budynek został uszkodzony, nie było rannych ani zabitych.
Rosyjski obrońca praw człowieka i działacz pozarządowy Alexander Podrabinek powiedział, że "rosyjska prowokacja" to pierwsze co przychodzi na myśl, gdy słyszy się o takich przypadkach jak w Łucku.
- Rosja to państwo ekspansjonistyczne, które często angażuje się w sprawy innych krajów. To jest w duchu Kremla - mówi Podrabinek.
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk zauważył, że incydent w Łucku potępiła niemal cała ukraińska scena polityczna. - Mieliśmy do czynienia z błyskawiczną reakcją władz ukraińskich, ale również tych grup radykalnych ukraińskich - podkreśla.
Eksperci zwracają uwagę, że na tego typu incydentach korzysta głównie Moskwa. Nie wykluczają przy tym udziału radykalnej ukraińskiej prawicy. - Ostatnio stosunki społeczne między Polską a Ukrainą są napięte. Jakieś osoby w gorącej wodzie kąpane mogły przejść od słów do czynów - komentuje Alexander Podrabinek.
Od początku tego roku na Ukrainie doszło do siedmiu antypolskich incydentów.
- Rosja to państwo ekspansjonistyczne, które często angażuje się w sprawy innych krajów. To jest w duchu Kremla - mówi Podrabinek.
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk zauważył, że incydent w Łucku potępiła niemal cała ukraińska scena polityczna. - Mieliśmy do czynienia z błyskawiczną reakcją władz ukraińskich, ale również tych grup radykalnych ukraińskich - podkreśla.
Eksperci zwracają uwagę, że na tego typu incydentach korzysta głównie Moskwa. Nie wykluczają przy tym udziału radykalnej ukraińskiej prawicy. - Ostatnio stosunki społeczne między Polską a Ukrainą są napięte. Jakieś osoby w gorącej wodzie kąpane mogły przejść od słów do czynów - komentuje Alexander Podrabinek.
Od początku tego roku na Ukrainie doszło do siedmiu antypolskich incydentów.