Zagrożeniem dla Zachodu nie są same manewry Zapad, ale imperialna polityka władz rosyjskich - powiedział były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Poseł PO skomentował słowa szefa Komitetu Wojskowego NATO, generała Petra Pavela, który powiedział, że manewry rosyjsko-białoruskie mogą być "poważnym przygotowaniem do wielkiej wojny".
- Może paradoksalnie dobrze, że Rosja organizuje takie manewry co cztery lata blisko naszych granic. Przypomina to Polsce i całemu NATO, że wciąż Rosja jest problemem, wciąż Rosja ma zerowe lub bardzo małe zaufanie Zachodu, a także, że w obliczu problemów świata, takich jak na przykład terroryzm, nie powinniśmy zapominać o tym, że blisko granic NATO jest państwo, które nie waha się czasami użyć siły - komentował Siemoniak.
Rozpoczęte 14 września manewry Zapad-2017, z udziałem około 13 tysięcy żołnierzy, odbywają się na sześciu poligonach białoruskich i trzech rosyjskich. Zakończenie rosyjsko-białoruskich ćwiczeń jest planowane na 19 września.