200 milionów złotych straty za ubiegły rok - taki jest wstępny bilans Polskiej Żeglugi Morskiej. Dokładny raport poznamy w marcu.
Sytuacja poprawiła się jesienią. - Dopiero ostatnie dwa miesiące pozwoliły nam wyjść "na zero" - mówi kapitan Ireneusz Gowin, przewodniczący rady pracowniczej PŻM.
Zysku jednak nie było. Polska Żegluga Morska ma nadwyżki z poprzednich lat, które zrekompensują stratę.
- PŻM zamawia nowe jednostki - zaznacza rzecznik prasowy Polskiej Żeglugi Morskiej Krzysztof Gogol. - W 2010 roku PŻM miała prawie 600 mln zł zysku, w kolejnym roku to było 200 mln złotych.
- Zwolnień nie będzie - zapewnia Krzysztof Linek z Solidarności Polskiej Żeglugi Morskiej. - Nowe jednostki były wprowadzone w ostatnich latach do eksploatacji. Były więc potrzeby zatrudnienia ludzi. Nie było żadnych zwolnień i według mojej wiedzy, nie ma takich planów.
To już drugi - kiepski rok dla armatora. W 2012 roku PŻM zanotowała ponad 230 mln zł straty.
W ostatnich latach szczeciński armator rozbudował i unowocześnił swoją flotę. Teraz dysponuje 70 statkami.
- W ubiegłym roku nasze statki stały w oczekiwaniu na ładunek przez ponad 1100 dni. Właśnie to generowało duże straty. To tak, jakby trzy statki były odstawione na stałe - tłumaczy Szynkaruk.
- Dopiero ostatnie dwa miesiące pozwoliły nam wyjść "na zero" - mówi kapitan Ireneusz Gowin, przewodniczący rady pracowniczej PŻM.