Przedstawiciele branży futrzarskiej są oburzeni, a obrońcy praw zwierząt przyklaskują. Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt złożyli w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zakłada on m.in. wprowadzenie zakazu występów w cyrkach żywych zwierząt, ale też ustanowienie całkowitego zakazu hodowli np. norek czy lisów. Parlamentarzyści argumentują to chęcią ograniczenia zwierzętom zbędnego cierpienia. Zgodnie z planem zakaz hodowli miałby wejść w życie w 2022 roku. Pomysł popiera prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Jak mówił w nagraniu dla fundacji "Viva!" jest to przede wszystkim "kwestia serca dla zwierząt", ale to także "sprawa ochrony ludzi, którzy cierpią z powodu odoru" i którym w ten sposób "niszczy się życie". Nowe ograniczenie miałoby być w jego ocenie również drogą "do europeizacji Polski", aby nie była ona "krajem drugiej kategorii". Inne zdanie na temat zakazu mają za to Ci, którzy z futra żyją. Jak tłumaczą, w branży zatrudnionych jest blisko 15 tys. osób, a do budżetu państwa wpływa rocznie ponad 2 miliardy złotych. Absolutnym zagłębiem w Polsce - jeżeli chodzi o hodowlę zwierząt futerkowych - jest województwo zachodniopomorskie. Tego typu ferm jest w nim około 70. Mogłoby być ich jeszcze więcej, ale ze względu na opór mieszkańców w pewnych miejscach - takich jak np. Przelewice czy Samlino - nie udało się owych ferm zbudować.
Goście:
- Maciej Buczek - hodowca, prezes Okręgowego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych w Szczecinie
- dr n. wet. Maciej Prost - Zachodniopomorski Wojewódzki Lekarz Weterynarii
- Mikołaj Jastrzębski - Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!
- Magdalena Soska - przewodnicząca Stowarzyszenia "Przelewice - Wspólna Sprawa"
- Jarosław Pioszyk - prezes Stowarzyszenia Futrzarzy Polskich