72 lat temu chrystusowiec ksiądz Florian Berlik odprawił pierwszą mszę św. w powojennym Szczecinie.
Kiedy nad miastem już od prawie tygodnia łopotała polska flaga, zaczęli tu przybywać Polacy uwalniani z obozów i robót przymusowych, a także osadnicy, w mieście wciąż brakowało jednak polskiego kapłana.
Kościół Katolicki na Pomorzu Zachodnim zmagał się wtedy z brakiem trwałej struktury i poczuciem tymczasowości.
- Z tym właśnie zmierzył się Prymas August Hlond - podkreśla politolog prof. Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie. - Rola Prymasa Hlonda to również kształtowanie struktury kościelnej, budowanie tkanki kościelnej niejako od podstaw, bo trzeba pamiętać o tym, że w okresie niemieckim dominowała tu ludność ewangelicka. Nie było silnej katolickiej struktury kościelnej.
Prymas zachęcał również do przenoszenia się na Ziemie Zachodnie. - Tym bardziej, że na Pomorzu Zachodnim brakowało kapłanów - dodaje ks. prof. Grzegorz Wejman. - Najbardziej dyspozycyjni w tym czasie byli księża chrystusowcy z Poznania i Potulic, dlatego pojawili się jako pierwsi w Stargardzie i w Szczecinie ks. Florian Berlik. 4 maja w dzień swoich imienin przyjechał do Szczecina a 6 maja obok dzisiejszej Bazyliki Mniejszej św. Jana Chrzciciela przy ulicy Bogurodzicy (wtedy wypalonym kościele), w dobrze zachowanej kaplicy mieszkańcy ówczesnego Szczecina, Polacy zgromadzili się na uroczystej mszy świętej.
Jej intencją była modlitwa za ojczyznę, Szczecin i polski zarząd miasta.
Kościół Katolicki na Pomorzu Zachodnim zmagał się wtedy z brakiem trwałej struktury i poczuciem tymczasowości.
- Z tym właśnie zmierzył się Prymas August Hlond - podkreśla politolog prof. Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie. - Rola Prymasa Hlonda to również kształtowanie struktury kościelnej, budowanie tkanki kościelnej niejako od podstaw, bo trzeba pamiętać o tym, że w okresie niemieckim dominowała tu ludność ewangelicka. Nie było silnej katolickiej struktury kościelnej.
Prymas zachęcał również do przenoszenia się na Ziemie Zachodnie. - Tym bardziej, że na Pomorzu Zachodnim brakowało kapłanów - dodaje ks. prof. Grzegorz Wejman. - Najbardziej dyspozycyjni w tym czasie byli księża chrystusowcy z Poznania i Potulic, dlatego pojawili się jako pierwsi w Stargardzie i w Szczecinie ks. Florian Berlik. 4 maja w dzień swoich imienin przyjechał do Szczecina a 6 maja obok dzisiejszej Bazyliki Mniejszej św. Jana Chrzciciela przy ulicy Bogurodzicy (wtedy wypalonym kościele), w dobrze zachowanej kaplicy mieszkańcy ówczesnego Szczecina, Polacy zgromadzili się na uroczystej mszy świętej.
Jej intencją była modlitwa za ojczyznę, Szczecin i polski zarząd miasta.
Zobacz także
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-04-10_149181381910.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2016/337140/2016-05-01_146211042011.jpeg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-04-09_149169262910.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-04-08_149160387410.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-03-28_149070221010.jpg)
![](../public/129/129_149047660660.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-03-26_149052071410.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-03-25_149046447910.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-03-25_149048186110.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2017/thumb_480_0/2017-03-25_149044179310.jpg)